Weszłam do pokoju mojej rodzicielki. Spodziewałam się zastać ją leżącą na łóżku, ale one wbrew moim oczekiwaniom pakowała walizki. W końcu musiała spakować wszystko. Już tutaj nie wróci. W sumie to przeraża mnie myśl, że nie będę jej widywać codziennie, Żadnego z rodziców nie będę widywać codziennie.
- Hej - podeszłam do niej
- Wróciłaś - stwierdziła
- Przepraszam, że tak uciekłam od was. Dla mnie to też trudne. Musiałam odpocząć.
- I dobrze dla ciebie, że wyjechałaś. Naprawdę nie miałam ochoty cię wtedy widzieć. Teraz zresztą też za wiele się nie zmieniło. - powiedziała, a ja poczułam ukłucie w sercu.
Własna matka nie chciała mnie widzieć. Tylko dlaczego... Czy chodziło o to, że po kryjomu spotykałam się z Harry'm?
- Nie rozumiem...
- To przez ciebie on zginął. Zawiózł cię na tą cholerną udawaną randkę i w drodze powrotnej to się stało. To tylko i wyłącznie twoja wina.
Dawno nie czułam się tak podle. Miała racje. Śmierć ojca to moja wina. Powinnam jechać wtedy z nim i zginąć. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy.
- I żeby było jasne. Masz się stąd wyprowadzić. Nie obchodzi mnie gdzie pójdziesz. Masz chodzić do szkoły. Ja wracam do Polski, a Mariusz tu zostaje. Mimo to nie możesz się z nim kontaktować. - jej ton był poważny.
Wtedy pierwszy raz w życiu poczułam się naprawdę niechciana na tym świecie.
- Skoro tak bardzo ci na tym zależy to proszę. Ostatni raz zobaczysz mnie na pogrzebie, a potem zniknę z twojego życia. Na zawsze.
Starałam się, żeby mój głos mi się nie załamał, ale nie wychodziło mi to. Po mojej twarzy spłynęły łzy. Poczułam się jak kilka dni temu gdy dowiedziałam się o śmierci taty. Tym razem straciłam matkę. Nic nie mówiąc wyszłam z jej sypialni. Musiałam iść do kuchni. Tam czekał Harry. Tak naprawdę tylko on mi pozostał. No i wspaniali przyjaciele. No, ale niestety to nie to samo co rodzina. Jestem ciekawa czy Mariusz wiedział o tym wszystkim co wymyśliła matka. Weszłam do pomieszczenia w którym czekał na mnie mój chłopak i brat. Harry widząc mnie zapłakaną po prostu podszedł i przytulił. O nic nie pytał. Naprawdę nie byłabym mu w stanie teraz opowiadać wszystkiego. Wtuliłam się w niego mocniej i zaczęłam mu moczyć koszulkę łzami. Nie obchodziło mnie teraz to. Mam poważniejsze problemy na głowie. Nagle przypłynęła na mnie wielka fala złości na Mariusza. On musiał o wszystkim wiedzieć. No, bo jeśli by się nie zgodził to mama chyba nie ustalałaby mu życia?
- Co się stało? - usłyszałam łagodny głos mojego brata
- Co się stało? Ty się jeszcze mnie pyytasz co się stało? Nie wierze, że pozwoliłeś jej mnie zostawić! Nienawidze cię!
Wyrwałam się z uścisku mojego chłopaka i pobiegłam do swojego pokoju. W sumie to już do byłego pokoju... Wyjęłam z szafy największą walizke i zaczęłam wrzucać do niej swoje rzeczy, plakaty, a nawet rodzinne zdjęcia. Sama nie wiem dlaczego zapakowałam te zdjęcia... W końcu ta szcześliwa rodzina sprzed kilku lat już nie istnieje. Gdy zapinałam już walizke usłyszałam, że do pokoju ktoś wchodzi. Nie musiałam się odwracać, żeby wiedzieć kto to.
- Hej słońce - powiedział łagodnie - Wszystko w porządku?
- Nie... Nic nie jest w porządku.
Podszedł do mnie i ponownie dzisiejszego dnia przytulił. Oczywiście ja mocniej wtuliłam się w jego ramiona.
- Jesteś gotowa, żeby powiedzieć mi co się stało?
Pokiwałam lekko głową, a następnie streściłam mu moją rozmowe z matką. Jego twarz była pełna emocji. Złość, niedowierzenie, smutek, wsparcie, ale i troche radośći. Nie miałam pojęcia dlaczego się cieszył... No bo nie było z czego. Chyba.
- Skończyłaś pakowanie? - zapytał Harry.
- Mhm.
- To chodź. Jedziemy.
- Dokąd?
- No chyba nie myślałaś, że zostawie cię samą?
- Co masz na myśli?
- To, że wprowadzasz się do mnie i chłopaków.
- Nie mogę nadużywać twojej gościnności. Zresztą nie ma pewności czy chłopacy się zgodzą.
- Oczywiście, że się zgodzą. Przecież są twoimi przyjaciółmi.
- A prasa? Przecież mieliśmy się ukrywać. a gdybym z tobą zamieszkała ludzie zaczeliby się domyślać prawdy - wymyślałam kolejne powody dlaczego nie mogę z nimi zamieszkać.
W sumie to nie wiem dlaczego to robiłam. W końcu nie chcieli mnie tam zabić. Spęzałabym więcej czasu z Harry'm. Przecież i tak nie mam gdzieś iść.
- Mam w dupie czy się świat dowie czy nie.
- A managament?
- To moje życie i będę robił co chce.
- No dobra.
- Nie można było tak odrazu? - chłopak zaśmiał się, ale mi nie do do śmiechu.
Wziął moją walizke. a ja chwyciłam swoją torbe. Brałam kurtke. buty i czapke. a następnie wyszliśmy z mieszkania. Ruszyliśmy do mojego nowego domu. Moje nowe życie...
______________________________________________________________________________________
I know, I know. Chcecie mnie teraz podwójnie zabić nie? Za to, że rozdział tak późno i za to jaka jestem wredna dla Mileny. No. ale musi być źle, żeby potem mogło być dobrze nie? Pomyślcie ile teraz będzie spędzała z chłopakami *_* Fajnie, nie? Nie chciałam robić z jej mamy takiej zimnej suki, ale inny pomysł mi nie przychodził do głowy. No, bo drugiego rodzica nie zabije, nie? Przejdźmy do tematu, którego chyba nie lubicie ;< KOMENTARZE. Ja wiem, że to bardzo trudne wyrazić swoją opinie w kilku zdaniach. Już nie wspomne o tym jakie trudne jest wciśnięcie przycisku " dodaj komentarz ". Ja to wszystko wiem. No, ale mogłybyście pokazać jakie to Directionerki są inteligentne i dodać komantarz xD Pod ostatnim rozdziałem znalazły się tylko cztery takie dziewczyny. Ale podejrzewam, że moje opowiadanie czyta więcej rozumnych osób ;3 Więc może wykażecie się swoją mądrością i dodacie komentarz pod tym rozdziałem? ;) I love you xx
Ps. Kolejny rozdział pojawi się prawdopodobnie po świętach więc już teraz wam życze Wesołych Świąt i 1D pod choinką! XD
no prawda matka to zimna suka ale zastanawia mnie czy Mariusz o tym wiedział mam nadzieje że w kolejnych rozdziaąłch sie o tym dowiemy czekam na równie wspaniały kolejny rozdział! xx
OdpowiedzUsuńRozdział jest wspaniały boski itd :DD
OdpowiedzUsuńCzekam na nn :P
Pamiętasz jak na samym początku powiedziałam, że jesteś niesamowitą pisarką.. Ty w przeciwieństwie do mnie masz to "coś" co ludzie chcą czytać. Tego "czegoś" można tylko zazdrościć.. Oczywiście rozdział jak każdy inny jest niesamowity..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zapomniałaś o mnie.
@USmile0927
przepraszam, ze dopero teraz:( w każdym razie rozdział boski, strasznie mi skzoda Miley, żadna matak tak nie powinna się zachować! Ale ma Harrego, na szczęśćie<3
OdpowiedzUsuńI ja hce !D pod choinką:))
Ale swietne opowiadanie jestem nowa czytelniczka i jestem tym zachwycona dodawaj szybko kolejny rozdzial !!!!!! <3
OdpowiedzUsuń