piątek, 31 sierpnia 2012

Chapter Twenty-Six

- Masz gościa. Harry przyszedł - usłyszałam głos brata
No czy go do końca pojebało ?! Do domu będzie mi przychodził ? Otworzyłam oczy i szybko zerwałam się z łóżka.
- Co ?! Rodzice go widzieli ?! Przecież mieliśmy plan to po co on tu przychodzi ?! Ja nie chce do Polski !  - krzyczalam
Mój brat wybuchł śmiechem.
- Go tu wcale nie było. - stwierdziłam z poważną miną.
- No nie. Hahaha gdybyś widziała swoją minę - śmiał się jeszcze głośniej.
Rzuciłam w niego z całej siły poduszką.
- Rodzice są w domu ?  - zapytałam
- Nie. Na zakupch.
- To dobrze. Jeszcze tego by brakowało, żeby się o moim planie dowiedzieli.
- Jakim planie ?
Cholera. Właśnie wygadałam się Mańkowi. Dobra nie będę go okłamywać. Zaczełam mu opowiadać wszystko o " chłopaku dla zmyłki ".
- No, no. Nie spodziewałem się, że potrafisz coś takiego wymyślić. - powiedział, gdy skończyłam
opowiadać.
- Ja też nie. Która godzina ? - spytałam
- 11:30.
- Wypad. Muszę się wyszykować na tą " randke " z Noelem.
Mariusz zaśmiał się i wyszedł. Podbiegłam do szafy, żeby wyszukać jakieś ciuchy. Ostatnio nakupywałam sobie dosyć dużo sukienek i polubiłam chodzenie w nich więc wybrałam jedną z nich:

Włosy lekko podkręciłam. Zrobiłam sobie lekki makijaż i byłam gotowa. Spjrzałam w lustro. Sama siebie nie poznaje. Może powinnam chodzić częściej w sukienkach i szpilkach ? Mam nadzieje, że Harry'emu się spodoba. Spojrzałam na zegarek. Była 12:35. Schowałam telefon do kopertówki. Poszłam do kuchni. Zastałam tam rodziców.
- Wyglądasz... Wow - wydusiła mama
- Odpuść. - powiedziałam zimno. - Mam iść sama czy mnie zawieziesz ? 
- Zawioze cię. Chce się upewnić, że nie spotykasz się z tym sławnym. - odpowiedział tata
- Ma na imię Harry.
- Mnie jego imię nie interesuje.
Miałam ochotę mu przywalić.
- Idziesz ? - zapytał wychodząc z kuchni.
Poszłam za nim ze wściekłą miną.

- Jesteśmy na miejscu. - powiedział ojciec
- Moge iść ? 
- Ten chłopak jest już ? Jak on wogóle ma na imię ?
- Noel. Jest. Siedzi przy oknie - wskazałam na chłopaka siedzącego w kawiarni.
- To możesz. 
Wysiadłam i skierowałam się w strone Noel'a.
- Cześć. - przywitałam sie
- Hey. Ten co cię podwoził to twój tata ? - spytał
- Noo.
- Wygląda poważnie.
- I taki jest.
- To co ? Rozchodzimy się ? - spytał chłopak.
- Jest mała zmiana planów. Rozchodzimy się teraz, ale za jakiś czas musimy tu wrócić. Mama mnie odbiera.
- Okey. Tylnym wyjściem ?
- Mhmm.
Wyszliśmy z kawiarni. Noel poszedł w lewo, a ja w prawo. Ukrywając się po kilku minutach dotarłam do mieszkania 1D. Ochroniaż był wtajemniczony więc mnie wpuścił. W salonie oraz kuchni nikogo nie było. Dziwne. Skierowałam się do pokoju Harry'ego.  Leżał na łóżku z słuchawkami w uszach. Albo może spał. Położyłam się obok, a on otworzył oczy. Czyli jednak nie spał.
- Jesteś ! - przytulił mnie mocno.
- Ja też tęskniłam.
Odsunął się odemnie i zaczął mi się przyglądać. 
- Co jest ? Mam coś na twarzy ? - zapytałam.
- Nie. Po prostu ślicznie wyglądasz. Powinnaś częściej nosić sukienki,
- Dla ciebie zacznę. 
Chłopak ponownie mnie przytulił.
- Wiesz jakiego mi stracha napędziłaś, gdy powiedziałaś, że nie mozemy być razem ? 
- Domyślam się.
Leżeliśmy chwile w milczeniu. Nie potrzebowałam słów. I bez nich było idealnie.
- Kocham cię - powiedział nagle Harry
- Tak, wiem. Ja ciebie też. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Do pokoju wpadł Lou i rzucił się na łóżko. Chyba mnie nie widział, bo wylądował wprost na mnie.
- Lou ciołku ! Uważaj jak skaczesz ! - krzyknęłam i zwaliłam go z łóżka.
- Milena ? A co ty tu robisz ? - zapytał masując obolałą głowę.
- Leże.
- Przyszłaś i nawet się nie przywitałaś ? - rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.
Śmiałam się bardzo głośno i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Potem to już nawet oddychać nie mogłam. Harry to zauważył i odciągnął Tomlinsona odemnie.
- Przestań już. Nie widzisz, że ona nie może już oddychać ? - wydarł się na niego z poważną miną.
Kompletnie nie wiem dlaczego. Przecież to były tylko żarty.
- Spokojnie kochanie. To tylko zabawa. - uspokoiłam Hazze.
- No widzisz ? Nie ma o co robić afery. - stwierdził Louis i wyszedł
- Martwiłem się. Jeszcze coś by ci się stało. - powiedział poważnie mój chłopak.
- Aww. Jaki ty jesteś kochany. - przygryzłam wargę.
Chłopak zbliżył się do mnie i czule pocałował. Jak ja uwielbiam jego pocałunki. Czuje wtedy, że jesteśmy sami na świecie. Tylko on i ja. Stworzeni dla siebie. Chłopak lekko odsunął swoją twarz od mojej i spojrzał mi w oczy.
-  Wtedy, gdy twój ojciec zabronił ci się ze mną spotykać to naprawdę sądziłaś, że tego nie przetrwamy ? Że nasz związek nie jest na tyle silny, żeby się mu sprzeciwić ?
- Ja... bałam się. Po prostu się bałam, że będę musiała wrócić do Polski. A gdybym była tam to napewno nie byłoby dla nas szans. - mówiąc to zachciało mi się płakać.
Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Byłam uzależniona. Nie od narkotyków czy alkoholu tak jak większość ludzi. Ja byłam uzależniona od chlopaka, którego kocham całym sercem.  Chłopak przytulił mnie mocno. Ta chwila trwałaby pewnie dłużej, gdyby nie mój telefon. Na wyświetlaczu widniał napisa " Mama "
- Pewnie chcą mnie sprawdzić - powiedziałam.
Odebrałam.
- Ze mną wszystko okey. Nie musicie mnie sprawdzać. 
- Przyjedź szybko do domu. Musimy porozmawiać.  
Płakała. Słyszałam po głosie. To musiało być coś naprawde poważnego.
- Zaraz będę.
Odpowiedzi już nie dostałam, bo rodzicielka się rozłaczyła.

- Muszę wracać do domu. - powiedziałam smutna.
- Już ? Dlaczego ?
- Mama mówiła, że musimy porozmawiać. Płakała. Coś się musiało stać.
- Zawiozę cię.
Pokiwałam głową na zgodę. Teraz miałam gdzieś to czy jakiś paparazzi czy tata zobaczy mnie z Harry'm. Miałam złe przeczucie. Mama bardzo rzadko płakała. Ubrałam kurtke i czekałam, aż Styles ubierze jakiś sweter. Wybiegliśmy z domu nie mówiąc nic nikomu. Hazza otworzył auto i wsiedliśmy. PRzez całą droge zastanawiałam się o co chodzi. I gdzie w tym wszystkim był tata ? Nie miałam pojęcia. Oparłam głowę o szybe i myślałam. Czułam, że Harry co chwile spogląda na mnie. Położył ręke na moim kolanie.
- Wszystko będzie dobrze. Nie zamartwiaj się tak. Jeszcze nie wiemy o co chodzi.
Wymusiłam lekki uśmiech. Nie chciałam, żeby on zadręczał się moimi problemami. Po kilku minutach podjechaliśmy pod mój blok.Mój chłopak złapał mnie za ręke.
- Poczekam tu na ciebie. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Jak najszybciej wbiegłam do mieszkania.  Nawet nie zdejmując butów skierowałam się do kuchni. Mariusz siedział przy stole z twarzą w dłoniach, mama opierała się o blat i płakała, a Asia pocieszała ją.  Mariusz widząc, że mama nie jest w stanie nic powiedzieć odezwał się.
- Usiądź lepiej.
- O co tutaj do cholery chodzi ? - krzyknęłam.
- Tata... On miał wypadek, gdy wracał do domu. Nie żyje. - powiedział cicho Mariusz.
____________________________________________________________________________________

Mimo, że nie ma tych 15 komentarzy ( i dużo do tego brakuje ) postanowiłam nie być taka zła i dodać rozdział. Jest jaki jest... Do świetnnych nie należy, ale najgorszy też chyba nie jest co ? Sama nie wiem czy jest sens pisać dalej to opowiadanie jeśli czyta je grupka osób. Muszę się nad tym poważnie zastanowić. Teraz jeszcze szkoła i nie wiem czy będę z rozdziałami wyrabiać się na czas. W dodatku moja mama wraca i nie pozwoli mi siędzieć tyle przy kompie. Od początku roku szkolnego rozdziały powinny pojawiać się w każdą niedziele ( czyli kolejny 9 sierpnia )
Komentujcie prosze <3

czwartek, 23 sierpnia 2012

Chapter Twenty-Five

    Błąkałam się po okolicy przez kilka godzin. Nie chciałam wracać do domu i znowu ich spotykać. Do chłopaków też nie mogłam iść, bo widziałam, że śledzi mnie kilku gości z aparatami. Zdjęcia z tego jak wchodzę do mieszkania chłopaków byłyby pewnie jutro w gazetach i mój tata by się z łatwością o tym dowiedział. Dla mnie oznaczało by to powrót do Polski, a tego nie chce. Dlaczego ja nie mogę mieć osiemnastu lat? Wtedy wyprowadziłabym się do Harry'ego i reszty. O ile by się zgodzili. Była godzina 21:30, a ja szłam sama przez park. Nie było w nim zbyt dużo ludzi i przyznam, że się trochę bałam. Postanowiłam wrócić do domu, bo w końcu o 22:00 zaczyna się godzina policyjna i nie mogę chodzić bez osoby dorosłej. Prz wyjściu z parku wpadłam na kogoś. Przestraszyłam się trochę, bo do w końcu może być jakiś zabójca czy coś. Kiedy zauważyłam, że zdejmuje słuchawki zmieniłam zdanie. Chlopak pewnie jest na spacerze tak jak ja.
- Oj przepraszam. Słuchałem muzyki , miałem głowę spuszczoną i cię nie zauważyłem. usłyszałam jego głos.
Bardzo ładny głos.
- Nie to moja wina. Zamyśliłam się. - odpowiedziałam
- Czy my się skądś czasem nie znamy ?
- Wątpie. Możliwe, że widywałeś mnie w gazetach. Ale wątpie, żebyś czytał tego rodzaju czasopisma.
- Raczej wgl nie czytuje gazet. Ale twoja twarz wydaje mi się znajoma. Nie chodzimy czasem do tego samego liceum ?
- No tak ! Widziałam cię dzisiaj na korytarzu.
Byłby idealny na chłopaka do ukrywania związku. Dziwnie to zabrzmiało. No, ale ma co potrzeba. Jest przystojny i miło się z nim gada. Jego styl też jest świetny. Ale pewnie ma już dziewczyne.
- Jestem Noel.
- Ja Milena.
- Nie jesteś stąd nie ?
- Pochodzę z Polski. Przeprowadziłam się tutaj jakieś pięć miesięcy temu.
- Ja tu mieszkam od urodzenia. Ale moja babcia jest Polką.
- Naprawde ? Fajnie. Sorry, że pytam tak prosto z mostu. Masz dziewczyne ?
- Dziewczyne ? Nie.
- A chłopaka ? - zażartowałam
Zdziwiłam się, gdy chłopak siedział cicho.
- Masz chłopaka ? - powiedziałam zdziwiona.
- Tak, ale proszę nie mów nikomu. Jesteś pierwszą osobą, która wie o tym , że jestem gejem. Gdyby rodzice się dowiedzieli to by mnie z domu wyrzucili.
Wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- A co byś powiedział, żeby zmylić rodziców ?
- Ale jak ?
- Spotykałbyś się z dziewczyną dla przykrywki.
- A znajdziesz chętną ?
- No. Ja.
- A jaki ty będziesz miała w tym interes ?
- W tym czasie kiedy ty będziesz się spotykał ze swoim chłopakiem. Właśnie jak on ma na imię ?
- Tyler.
- Kiedy ty będziesz się spotykał z Tylerem to ja będę się spotykać z moim chłopakiem.
- A czemu nie możesz się z nim normalnie spotykać ? Jak każda para ?
- On jest sławny i mój ojciec mi zabrania. Trochę dłuższa historia. Proszę zgódź się !
- Jeśli ci tak na tym zależy.
- Tak, tak, tak ! - rzuciłam się mu na szyje.
Miałam gdzieś, że pewnie jutro w gazetach i na internecie będzie pełno naszych zdjęć. To nawet dobrze.
- To co ? Jutro pierwsza " randka " ? - zapytał i zrobił cudzysłów w powietrzu
- Nie rozumiem..
- Spotkamy się w jednym miejscu, a potem ty pójdziesz w swoją strone a ja w swoją.
- Okey. O której i gdzie ?
- Pasuje ci 13:00 w kawiarni " Stokrotka "
- Gdzie to jest ?
- Po drugiej stronie ulicy, gdy wychodzisz z parku.
- Okey. To do jutra.
Spojrzałam na telefon. Cholera jest już 21:50. Muszę szybko lecieć do domu. Trochę się zagadaliśmy. Przypomniało mi się coś jeszcze.
- Noel ! - zawołałam chłopaka, który już odchodził.
Podszedł spowrotem do mnie.
- Co jest ? Odmyśliłaś się ?
- Nie. Podaj mi swój numer telefonu. Tak na wszelki wypadek.
Chłopak wstukał w moim telefonie cyfry i puścił na swój strzałkę.
- Dziękuje. A tak właściwie to ile ty masz lat ? - spytałam z ciekawością.
- 17, a co ?
- Muszę wiedzieć jakby rodzice się pytali. - usmiechnełam się,
Poszłam w swoją strone. Coś czuje, że plan wypali. Gdy w końcu dotarłam do domu już na progu powitał mnie ojciec.
- Gdzie ty do cholery byłaś ? - krzyknął.
- Na spacerze. - powiedziałam z uśmiechem.
- A dlaczego się tak cieszysz ? - zapytał.
- Poznałam chłopaka.
- Jest sławny ?
- Nie.
- To możesz się z nim spotykać. Widzisz ? Mówiłem, że ten cały Harry ci szybko przejdzie.
Jezu jaki on naiwny.
- To kiedy się z nim spotykasz ? - powiedział spokojnie.
- Jutro o 13.
- Zawiozę cię.
- Jak musisz.
Wiedziałam, że chce sprawdzić czy nie spotkam się z Harry'm. Zdjełam buty i poszłam do pokoju. Usiadłam na łóżku. Tylko pytanie czy jutro Hazza będzie miał czas. Postanowiłam do niego napisać. Nasza rozmowa wyglądała tak:
" Czeeść : ) Tęsknie <3 Co tam u ciebie ? :D "
" Hej kochanie:*  Ja też :( U mnie źle, bo nie ma cię obok. "
" Oj biedny ty, biedny : ) "
" Po ilości emotek wydaje mi się, że masz dobry humor. Wygrałaś w totka czy co ? "
" Lepiej :D "
" Poprosze szczegóły "
" Hmm... To może zacznijmy od tego co robisz jutro ? "
" Rano mamy wywiad, a od 12 jesteśmy wolni. A co ? "
" Wpadam do ciebie około 13. :P O ile moge. "
" Ty się jeszcze pytasz czy możesz ?! Nawet musisz. Nie boisz się, że tata się dowie ? "
" Niee. Jutro idę na randke z kimś innym więc będzie uśpiony."
" Co ?! Z kim ?! "
" Takim jednym. Przykrywka. "
" Uff. Przepraszam, ale muszę kończyć. To do jutra :* "
" Do jutra :* "

Odłożyłam telefon i z uśmiechem rzuciłam się na poduszki. Ja już chce jutro ! Nie wiem jak ja bez niego wytrzymam gdy będzie musiał wyjechać w trasę lub gdzie indziej. Nawet nie chce o tym myśleć. Nie wyobrażam sobie kilku dni bez jego uśmiechu, głosu i oczywiście loczków. No właśnie... Kilka dni. A trasy zazwyczaj trwają kilka miesięcy. Mogłam o tym pomyśleć zanim zakochałam się w sławnym piosenkarzu. No i reszta chłopców. Za nimi też bym cholernie tęskniła. Nie wiem co mi się nagle na takie przemyślenia wzięło. Wstałam z łóżka. Pokierowałam się do łazienki po drodze zabierająć jakąś koszulke mojego brata. Co ona robi u mnie w pokoju ? Nevermind. Lubie spać w dużych koszulkach. W łazience wziełam szybki prysznic i ubrałam przygoowaną wcześniej rzecz. Włosy związałam w koka. Wróciłam szybko do sypialni i wskoczyłam pod kołdre. Zaburczało mi w brzuchu. Cholera. Nie jadłam nic dzisiaj od śniadania. Ogólnie ostatnio mało jem. Zostałam zmuszona przez głód do wyjścia spod mojej kochanej, miękkiej kołdry. Poszłam do kuchni. Mama zmywała naczynia. Dobrą pore sobie znalazła na porządki. Mariusz jadł płatki.
- Też późna kolacja ? - zapytałam brata
- Mhm. Przed chwilą wróciłem do domu. Co ty masz na sobie ? Szukalem tej koszulki !
- Była u mnie w pokoju.
- Oddawaj!
- Napewno nie dziś. Mam zamiar w niej spać. Nie martw się. Nie będę w niej wychodzić na miasto. To troche dziwne, żeby dziewczyna chodziła na mieście w koszulce z napisem " Pierdole, nie robie ". Tobie z reszta też nie radziłabym w niej chodzić do miasta. - powiedziałam zalewając płatki mlekiem.
- Nawet nie mam takiego zamiaru.
Usiadłam do stołu i zaczęłam się zajadać płatkami.
- Tata nie będzie mógł cię odebrać z tej randki jutro. O której mam po ciebie przyjechać ? - zapytała mama
- Odebrać ? Chyba potrafie wórcić.
- Ale ja chce cię odebrać.
- Nie jestem już dzieckiem.
- Odbieram cię i konic kropka. To o której ?
- Nie wiem. Jak mi się znudzi to dam znać.
- Dobra. - wyszła z kuchni.
- Już idziesz na randke ? Nie poznaje cię. Teraz będziesz zmieniać chłopaków jak rękawiczki ? Podobno byłaś taka zakochana w tym Harry'm. Ja go nawet polubiłem. - odezwał się chłodno Mariusz.
Chciałabym mu powiedzieć prawde, ale jeszcze czasem wygada się komuś i cały plan pójdzie na marne. Wole nie ryzykować.
- To nie tak.
- A jak ? Nie zapominaj że faceci też mają uczucia.
- Byłam i jestem zakochana w Harry'm. Ale co do cholery mam zrobić jeśli rodzice zabronili mi się z nim spotykać ? Zamknąć się w pokoju  i płakać ? Nie będę marnować sobie życia !
- Rób jak chcesz. - powiedział i wyszedł.
Może będze lepiej jeśli powiem mu prawde ? Nie chce, żeby miał o mnie takie zdanie. Tyle, że ostatnio jak mu powiedziałam mój plan zemsty na jednej z moich szkolnych koleżanek to na drugi dzień wszyscy o tym wiedzieli. Nie wiem już co robić. Skończyłam posiłek, odłożyłam miske i łyżke do zlewu. Poszłam do swojego pokoju i wskoczyłam do łóżka. Chciałabym teraz zasnąć i obudzić się jutro bez problemów. W szczęśliwym związdku z Harry'm, pogodzona z rodziną, z przyjaciółmi. Czemu życie musi mi się tak cholernie komplikować ? Kilka minut później gdy już zasypiałam dostałam sms od mojego chłopaka.
" Śpisz ? "
" Próbuje. Co chcesz ? "
" Napisać Dobranoc :* "
" No branoc, branoc "
Odpowiedzi już nie dostałam. Położyłam telefon pod poduszke i zasnęłam.

_____________________________________________________________________________________
Stwierdzam, że jestem dla was za dobra :D Jest tak mało komentarzy, a ja wam daje taki długi rozdział. Ale za to następny pojawi się dopiero kiedy będzie 15 komentarzy. Uda wam się ^^ Przyznam się, że pomysł tych udawanych randek wziełam z serialu Pretty Little Liars ;p Podoba wam się tytuł nowej piosenki chłopców " Live While We're Young " ? Wydaje mi się, że to będzie świetna piosenka : )

czwartek, 16 sierpnia 2012

Chapter Twenty-Four

Stałam jak wryta. Czemu nie mogę się spotykać Harry'm ? Tera, gdy w końcu jestem szczęśliwa on chce mi tego zabronić ?
- Ale... Jak to nie mogę ? - spytałam
- Mój szef nie chce żadnego skandalu. Powiedział, że jeśli jeszcze raz prasa opublikuje wasze wspólne zdjęcia to mnie zwolni.
- Ale my przecież się ukrywamy. Świat nie wie, że jesteśmy parą.
- Coś wam to nie wychodzi.
- Ale ty nie masz prawa ! Będę się spotykać z kim chce ! - zaczęłam krzyczeć
- Jeśli jeszcze raz cię z nim zobaczę to wracamy do Polski.
Nie chce tam wracać. W końcu mi się w życiu zaczęło układać, a on to psuje.
- Mamo powiedz coś.
- Jestem za tatą.
- Nienawidzę was ! 
Wybiegłam stamtąd i zamknęłam się w pokoju. Dlaczego oni mi to robią ? Praca jak zwykle ważniejsza od dobra córki. Ja go tak cholernie kocham. Leżałam tak dosyć długo myśląc co zrobić, żeby nie musieć zerwać z Harry'm. Niestety nic nie przychodziło mi na myśl.  Akurat chciałam się przewrócić na drugi bok, gdy zadzwonił mi telefon. Gdy zobaczyłam na wyświetlaczu imię Harry'ego w moich oczach pojawiło się jeszcze więcej łez. Odebrałam.
- Cześć kochanie - powiedział swoim jak zwykle pięknym głosem.
- Hej - mruknęłam cicho.
- Co chciał twój tata ? - spytał.
- On... - nie potrafiłam tego powiedzieć.
Wybuchłam płaczem, a Harry zaczął się wypytywać co się stało.
- Rodzice zabronili mi się z tobą spotykać - wydukałam po kilku minutach płaczu.
W słuchawce nastała cisza.
- Musimy się rozstać. - powiedziałam
- Zwariowałaś ? 
- Nie mam wyboru. Chociaż tak cholernie cie kocham.
- Twoi rodzice nie muszą o niczym wiedzieć.
- A niby jak chcesz to ukrywać ? To, że jesteś sławny nie ułatwia sprawy.
- Jakoś damy rade. Drugi raz nie popełnię tego błędu i nie pozwolę ci odejść.
- Jeśli się wyda to będę musiała wrócić do Polski.
- Chyba mam pewien pomysł.
- No to mów.
- A gdybyś zaczęła się spotykać z jakimś chłopakiem dla przykrywki.
- Nie rozumiem.
- Rodzicom mówiłabyś, że idziesz z nim, a poszłabyś ze mną.
- Tak tylko jaki chłopak się na to namówi.
- Jaki głupiec się w szkole twojej znajdzie.
- Nie lubię wykorzystywać ludzi.
- Czyli nie zrobisz tego dla nas ?
- No dobra. W poniedziałek znajdę jakiegoś chętnego.
- Jak ja mam wytrzymać bez ciebie do poniedziałku ?
- Jakoś musisz.
Usłyszałam, że ktoś zbliża się do drzwi.
- Ja muszę kończyć. Kocham cię. - rozłączyłam się.
Telefon szybko wrzuciłam pod poduszke i skuliłam się. Ktoś wszedł do pokoju. Nie widziałam kto to, bo byłam odwrócona.
- Boże co się stało ? - Asia podbiegła do mnie
- Już nic. Było źle, ale znalazłam rozwiązanie. - otarłam łzy.
- Ale o co chodzi ?
- Rodzice zabronili mi się spotykać z Harry'm.
- Jak to zabronili ?
- Właściwie to szef taty. A on go słucha bo nie chce stracić pracy.
- Ale co konkretnie powiedział ?
- Że nie chce żadnych skandali z rodziną pracowników.
- Będzie okey. - przytuliła mnie.
- Wiem. Rozmawiałam z Harry'm.
- I co ?
- Powiem ci, ale obiecaj że nikomu nie powiesz. Nawet Mariuszowi.
- Okey.
Objaśniłam jej cały plan.
- Na serio myślisz, że znajdzie się tak naiwny chłopak ?
- Wątpie. Ale zawsze można mu za to płacić.
- No. Dobra ja spadam. Muszę pomóc Mariuszowi lekcje odrobić.
- Pa. I dziękuje.
Asia się uśmiechnęła i wyszła. Kolejne dwie godziny spędziłam na przeglądaniu neta. Popisałam z kumplem z Polski. W końcu gdy zaczęło mi się to nudzić postanowiłam wyjść na spacer. Chwyciłam telefon i wyszłam z pokoju. Gdy ubierałam buty zaczepił mnie tata.
- Gdzie idziesz ? - zapytał.
- Na spacer.
- A ktoś ci pozwolił ?
- No pięknie. Teraz będę miała zakaz na wychodzenie z domu ?!
- Tego nie powiedziałem.
- I dobrze. Bo i tak bym nie posłuchała.
Wyszłam. Mam go po prostu dość.
_________________________________________________________________________________
Dobra wiem. Rozdział do najdłuższych nie należy i jest beznadziejny. Ale za tak dużą liczbe komentarzy po prostu muszę coś wstawić. Dziękuje <3 Mam jakąś blokade i kompletnie nie wiem co pisać dlatego rozdziały są jakie są ; <  Przy kolejnym postaram się bardziej.
Podoba się nowy wygląd bloga ? Tylko nagłówek za bardzo nie pasuje. Robi może ktoś z was nagłówki ? Jak tak to bym chciała zamówić.
Pojawiła się nowa strona informuje. : ) Jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale to zostawcie w komentarzu swojego tt :D

czwartek, 9 sierpnia 2012

Chapter Twenty-Three

Włączyłam kanał 4fun tv w telewizorze i zrobiłam jak najgłośniej się dało. Teraz to Zayn napewno sobie nie pośpi. Leciała akurat piosenka Gusttavo Lima - Balada. Uwielbiam ją. Mulat otworzył oczy i gwałtownie wstał drąc się
- Wyłącz to cholerstwo !
Ja się tylko zaśmiałam i udałam do pokoju Hazzy.Po chwili muzyka ucichła.  Jak zwykle Harry w pokoju miał bałagan. Postanowiłam z nudów mu trochę posprzątać. Akurat gdy składałam koszulki to pokoju wszedł Harry.
- Co ty robisz ? - zapytał.
- Sprzątam.
- Po co ?
- A wolisz żyć w chlewie ?
- Mi to tam nie robi różnicy.
- Ty to jesteś dziwny.
- No wiem. Ale takiego mnie kochasz.
- Jesteś tego pewny ?
- Tak - podszedł i mnie pocałował - A teraz odłóż te koszulki, bo cie gdzieś zabieram.
- Gdzie ?
- Na basen.
- Nie mam stroju.
- Kupimy.
- Nie mam kasy.
- Oj przestań już gadać. Dobrze wiesz, że ja mam.
Nie chciałam, żeby wydawał na mnie tyle pieniędzy. Jeszcze ktoś by pomyślał, że jestem z nim tylko dla kasy. Tym razem jednak odpuściłam. Jak chce to niech mi kupi ten strój. Harry chwycił mnie za rękę i wyprowadził z pokoju do salonu.
- Ubierz sweter i buty, a ja idę reszcie powiedzieć gdzie idziemy.
- Ej Harry, a ty nie bierzesz kąpielówek ? - zapytałam
- Zapomniałem. To ty weź się ubierz i powiedz reszcie, a ja pójdę po rzeczy dla siebie.
Ubrałam szary sweterek, buty nike i poszłam do kuchni powiedzieć, że wychodzimy. Wszyscy siedzieli przy stole i jedli śniadanie. Co oni tak długo jedzą ? O dziwo Zayn już wyrobił się z łazienką i także siedział przy stole.
- My wychodzimy jakby co. - powiedziałam.
- Gdzie ?  - spytał Lou.
- Na basen.
- Też bym sobie popływała. - stwierdziła Dominic.
- A kto powiedział, że oni będą tam pływać - Zayn uśmiechnął się zadziornie.
- A co innego mielibyśmy robić ?
- Ty już dobrze wiesz o co mi chodzi.
Tak wiedziałam i dlatego zaczęłam się śmiać.
- Ty się lepiej idź lecz - powiedziałam do mulata - To idzie ktoś z nami ?
- Niall idziemy ? - zapytała Dom
- Miałem inne plany dla nas - odpowiedział blondyn
- Dobra to nie.
- Nie ma chętnych ? To my idziemy. - powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia.
Przy drzwiach czekał już ubrany Harry ze sportową torbą w ręku.
- Długo ci to zajeło.
- Z tymi idiotami to się dogadać nie idzie - zaśmiałam się
Chłopak się uśmiechnął, chwycił w tali, otworzył drzwi i wyszliśmy. Przed budynkiem stał czarny van do którego wsiedliśmy.
- To do jakiego sklepu jedziemy ? - zapytał Harry podczas jazdy.
- Jakiś zwykły i tani.
- Cropp, House, H&M ?
- Miałam na myśli coś w stylu Butiku.
- Butik ? To jest taki sklep ?
- Jest. Tylko troche daleko.
- To idziemy do H&M. Jest ulice dalej.
- Ale tam jest za drogo.
- Uparta jesteś. Zapłace.
Zatrzymał samochód obok sklepu i wysiadł. Ja też wysiadłam. Chciałam chwycić Harry'ego za rękę, ale się odsunął. Jest na mnie zły ? Spojrzałam na niego pytająco.
- Załóż kaptur. - powiedział.
A no tak. Mieliśmy udawać przed światem, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Szkoda. Weszliśmy do sklepu i poszliśmy do działu ze strojami kąpielowymi. Rzucił mi się w oczy przepiękny turkusowy strój. Boki i tył miał zawiązywane. Po prostu był boski.
- Podoba ci się ? - zapytał Harry.
- Jest śliczny. - spojrzałam na cene - Ale odpada.
- Dlaczego ? Za drogi.
- Tylko 50 $.
- Tylko ? Dla mnie do bardzo dużo.
- Niall tyle wydaje codziennie na jedzenie.
- Ale sobie porównanie znalazłeś...
- Chodź - chwycił mnie za rękę i zaprowadził do przymierzalni.
Co dziwne nie wziął żadnych ciuchów do przymierzenia. Wszedł za mną, rozejrzał się po przymierzalni i gdy zobaczył, że nie ma żadnych kamer chwycił moją twarz w ręce.
- Jesteś dla mnie najważniejsza i z chęcią wydam na ciebie wszystko co mam. Zrobie wszystko, żeby cię uszczęśliwić.
Słodki jest.
- Ale nie musisz na mnie wydawać pieniędzy, żebym była szczęśliwa. Wystarczy, że jesteś.
- Nie musze, ale chce. Pozwól sobie kupić ten strój.
- Dobra.
Chyba jednak mogliśmy jechać do mnie do domu. Wziełabym jakiś stary. Ale teraz jest już za późno. Harry wyszedł z przymierzalni, a ja za nim. Chwycił ten strój i jakieś ładne klapki.
- O klapkach nie było mowy.
- A jak chcesz wejść na basen bez klapek ?
- Noo yyy. Możemy jechać do mnie.
- Za daleko. Te 15 $ nie robi dla mnie różnicy.
- Ehh.
Harry tylko się uśmiechnął i poszedł zapłacić. Rozejrzałam się po sklepie i zauważyłam kilka ładnych ciuszków.
- Możemy już iść - usłyszałam, gdy przeglądałam bluzki.
Pokiwałam głową i wyszliśmy. Ktoś puścił cynk, że Harry jest tu w sklepie i przed nim czekało pełno paparazzi. Harry chwycił mnie za ręke i szybko zaprowadził do samochodu. Zdążyli zrobić trochę zdjęć. Zadawali też pytania w stylu " Czy wróciliście do siebie ? " albo " Jak się czujesz z tym, że dziewczyna zostawiła cie dla najlepszego przyjaciela ? '". Jakby nie mieli własnego życia... Przez całą droge na basen siedzieliśmy cicho. Akurat, gdy dojechaliśmy zadzwoniła do mnie moja mama. Odebrałam.
- Cześć mamo.
- Cześć. Wracaj do domu. Tata chce z tobą porozmawiać.
- Ale teraz ? Akurat dojechałam na basen.
- Tak teraz. Masz być jak najprędzej. - i się rozłączyła.
Wydawała się zdenerwowana. Ciekawe czemu.
- Nici z basenu. - powiedziałam
- Co ? Dlaczego ?
- Muszę wracać do domu.
- Miałaś wrócić wieczorem.
- Tata chce ze mną porozmawiać.
- No nic. Trudno.
Widziałam, że jest wkurzony. Zaplanował wszystko a tu jeden telefon i muszę wracać do domu.  Ruszył w strone mojego mieszkania.
- Przepraszam.
- Za co ?
- Zaplanowałeś wszystko i mieliśmy się dobrze bawić, a ja muszę wracać do domu.
- To nie twoja wina.
Uśmiechnełam się lekko. Ciesze się, że nie ma o to do mnie żalu. Rozmawialiśmy przez całą droge o wszystkim i o niczym. W końcu dojechaliśmy pod blok.
- Pa. Jakby co to pisz - przytuliłam go
- Będę tęsknić. - powiedział
- Ja też - pocałowałam go i wyszłam.
Ciekawa jestem co było takiego ważnego, że musiałam tak nagle wrócić. Weszłam do mieszkanie, zdjełam buty, sweter i poszłam do kuchni. Tam przy stole siedzieli rodzice.
- Cześć. A co się stało, że nie jesteście w pracy ? - spytałam
- Ja w soboty nie pracuje - odezwała się mama.
- Siadaj - powiedział zimno tata.
Ciekawe co się stało. Usiadłam do stołu i spojrzałam na ojca pytająco.
- Masz zakaz spotykania się z tym sławnym chłopakiem. - powiedział tata.
___________________________________________________________________________________
Jak chcecie to potraficie ^^ Było 10 komentarzy więc jest i rozdział. Dłuższy, bo mam dobry humor xD Dodaje rano, bo potem będę miała gości. Kończe dzisiaj 13 lat :D Jaka ja stara już jestem xd. Większość osób nie chciała, żeby było tak słodko. Wymyśliłam więc, że Milena dostanie zakaz spotykania się z Harry'm. Ciekawi czy z nim zerwie ? Okaże się w kolejnym rozdziale ; P

środa, 1 sierpnia 2012

Chapter Twenty-Two

        Nasze plotkowanie przerwali nam ludzie powoli schodzący się do pokoju. Dla każdego przygotowana była karimata, śpiwór i poduszka. Ciekawe skąd oni tego tyle mieli.  Położyłam się na jednej z nich. Po swojej lewej miałam Harry'ego, a po prawej leżał Lou. Oczywiście mój wspaniałomyślny chłopak zsunął karimaty z poduszkami do siebie, a śpiwory rozpiął. Takim oto sposobem mieliśmy leżeć bardzo blisko siebie. Reszta par skorzystała z pomysłu Hazzy i zrobiła tak samo. Niall i Dom przynieśli przekąski. Każda para dostała miskę popcornu, butelkę coli, paczkę żelek i chipsów. Zastanawiało mnie po co tyle tego.
- To co pierwsze oglądamy ?  - Lou stanął przed telewizorem.
W rękach trzymał trzy filmy : " Krwawe walentynki ", " Wzgórza mają oczy " i " Hotel zła ".
- A innych niż horrory nie było w wypożyczalni ? - spytała Julie.
- Były, były. Wiedziałem, że dziewczyny będą się stawiać więc wypożyczyłem to. - chwycił z półki film " Project X "
- Oglądamy to ! Zajebisty film. - krzyknęłam.
- Są jakieś sprzeciwy ? - zapytał Lou
Nikt się nie odezwał więc Louis włożył płytę do odtwarzacza dvd i usiadł obok swojej dziewczyny. Oglądałam ten film już trzeci raz, ale śmiałam się od samego początku. Zresztą nie tylko ja. W ciągu tego filmu zdążyliśmy zjeść z Harry'm paczkę chipsów. Zayn cały czas powtarzał, że kiedyś zrobi taką impreze jaka jest w tym filmie. Po obejrzeniu tego filmu wzieliśmy się za " Wzgórza mają oczy ". Mimo tego, że lubię horrory i rzadko się ich boje to tym razem bardzo się bałam. Widok tak dużej ilości krwi był okropny. Wtuliłam się w Hazze. On zauważył, że się boje.
- Z tego co wiem to nie boisz się horrorów. - szepnął mi do ucha.
- Nie boje, ale tu jest za dużo krwi i robi mi się nie dobrze.
Chłopak tylko mocniej mnie przytulił i wrócił do oglądania. Obejrzeliśmy ten film do końca, a zanim zaczął się następny film zasnęłam.
         Obudziłam się rano leżac na ziemi wtulona w Hazze. Nigdy więcej spania na podłodze. Wszystko mnie boli. Zauważyłam, że wszyscy jeszcze śpią. Powoli wstałam starając się nikogo nie obudzić, Niestety jak chciałam przejść przez Harry'ego potknełam się i wylądowałam na nim. Nie zrobiłam tym wielkiego huku więc nikt oprócz lokatego się nie obudził. Chwycił mnie i nie chciał puścić.
- Dzień dobry - powiedział głośno
- Ciii. Reszta jeszcze śpi - szepnełam.
- Ja też bym spał gdybyś mnie nie obudziła.
- Przepraszam. A teraz dasz mi wstać ?
- Mhmm
Podniosłam się i po cichu skierowałam się do kuchni. Słyszałam, że Harry idzie za mną. Weszłam do kuchni, wyjęłam szklankę i nalałam sobie do niej soku pomarańczowego
- A mi to już nie nalejesz ? - odezwał się mój chłopak
Wyjęłam jeszcze jedną szklankę i nalałam do niej ten sam napój. Podałam ją chłopakowi. Wypiłam sok i już chciałam wychodzić z kuchni, żeby się ubrać, gdy Harry przytulił mnie od tyłu.
- Puść. Chce się ubrać.
- Później. - wymruczał mi do ucha.
- Później będzie łazienka zajęta.
- Mhmm - zaczął mnie całować.
Odwzajemniłam pocałunek. Jednak po chwili oderwałam się od Hazzy. Uśmiechnęłam się, poszłam do salonu, chwyciłam rzeczy i zamknęłam się w łazience. Ubrałam się w to:

Miałam przy sobie jeszcze sweter, ale nie zakładałam go, bo było gorąco. Rozczesałam włosy i upięłam je w kitka. Wyszłam z łazienki. Zayn jeszcze spał, a reszta dobijała się do łazienek. Gdy tylko wyszłam do mojej wbiegła Julie. Zaśmiałam się i poszłam do kuchni. Zastałam tam ubranego już Harry'ego, który przygotowywał śniadanie. Ten to jest szybki.
- Ja poproszę gofry na śniadanie. - powiedziałam
- Dzisiaj musisz zadowolić się kanapkami z nutellą. Za dużo osób jak na gofry. Pół dnia bym w kuchni siedział.
- Oh no dobra. - odpowiedziałam i usiadłam do stołu.
Po chwili chłopak postawił na stole wielki talerz kanapek i wrócił do robienia następnych.
- Nie uważasz, że to wystarczy ? - spytałam pokazując na talerz
- Dla wszystkich ? Napewno nie.
Zjadłam dwie kanapki.
- Dziękuje - podeszłam do chłopaka i pocałowałam w policzek.
On Tylko się uśmiechnął. Wspominałam już, że ma śliczny uśmiech ? Do kuchni weszli Niall, Lou i Dom.
- Gdzie reszta ? - zapytałam
- Carly i Julie w łazienkach, a Zayn nadal śpi. - odpowiedziała Dominic.
- Chyba trzeba go obudzić. - stwierdziłam - Biorę to na siebie.
Wyszłam z kuchni. Na początku chciałam go obudzić wylewając wodę na głowę, ale potem stwierdziłam, że ten numer jest już stary. Postanowiłam zrobić mu inną pobudkę.

_________________________________________________________________________________

Jestem bardzo zawiedziona. Od początku wakacji jest bardzo mało komentarzy.Rozumiem, że macie wyjazdy. Zastanawiam się czy nie zawiesić bloga i nie pisać dalej we Wrześniu. O ile wgl chcecie żebym dalej pisała. Co do kolejnego rozdziału to nie wiem kiedy będzie. Jeśli pojawi się powyżej 10 komentarzy to będzie w czwartek za tydzień. Jeśli nie to dodam gdy liczba komentarzy pod tym rozdziałem przekroczy 10. Proszę anonimowych o podpisywanie się.


Ps. Nie uważacie, że w opowiadaniu jest za słodko ? Chcecie "dramat" czy coś w tym stylu ?