sobota, 3 listopada 2012

Chapter Thirty-One

Reszte dnia zmęczeni przesiedzieliśmy na kanapie oglądac tv. Byliśmy zmęczeni po porannej wyprawie do sklepu.  Gdy w końcu nadszedł czas meczu poszłam do kuchni przygotować przekąski i alkohol. Harry w tym czasie miał przyciemnić pomieszczenie, żeby był lepszy efekt oglądania. Chociaż i bez tego mecz byłby świetny. W końcu gra Manchester United. A wszystkie mecze z ich udziałem są wspaniałe. No może tylko porażki mi się troche mniej podobają. Wsypałam chipsy, żelki itp. do misek, a piwo wzięłam na ręki. Akurat kiedy wchodziłam do pokoju Hazza zasłaniał ostatnią rolete. Ale muszę przyznać, że efekt jego pracy był niesamowity. Nie wiem jak on to zrobił.
- Czuje się jak w kinie. - powiedziałam kładąc przekąski na stolik przed kanapą.
- W kinie na meczu ? Jak ty coś palniesz.
- Oj czepiasz się szczegółów.
- Ważnych szczegół
- Oj zamknij się już.
- A co z tego będę miał ?
- Oszczędze ci spania na kanapie.
- To ja mam spać na kanapie ? - zapytał zdziwiony chłopak.
- No oczywiście. Zwierząt do łóżka nie wpuszczam.
Nie odezwał się. Chyba się obraził. No, ale w sumie o co ? Dobrze wie, że uwielbiam go wkurzać. Zresztą on mnie też. Po prostu tacy jesteśmy. No, ale oprócz tego, że lubimy się nazwajem wkurzać to bardzo się kochamy. Przynajmniej ja go kocham. I on mnie chyba też. No bo jaki byłby sens naszego związku gdyby mnie nie kochał ? Za dużo myśle. Wbiłam swój wzrok gdzie leciała już ruga minut meczu. Cały mecz spędziłam na uważnym ogląaniu, podjadaniu chipsów i żelek oraz popijaniu piwa. Troche wypiłam tego alkoholu. Jakieś osiem butelek... No i muszę przyznać, że byłam troche wstawiona. Ale najważniejsze, że Manchester zjechał Newcastle United 3:0.W sumie jakiego ja się wyniku spodziewałam po czerwonych diabłach. Lekko się chwiejąc wstałam z kanapy. Harry spojrzał się na mnie krzywo. On wypił tylko dwa piwa i wydawał się być calkowicie trzeźwy. Nagle zaszumiało mi w głowie. Chciałam  ponownie usiąść na kanape, ale nogi mi się zapłątały i pewnie wywaliłabym się gdyby nie szybka interwencja Hazzy. Złapał mnie prosto w swoje silne ramiona. Głowe miałam skierowaną na sufit. Były tam takie ładne gwiazdki.
- Gwiaazdy ! - wykrzyczałam radośnie.
- Gdzie ? - spytał mój chłopak.
- Na suficie. Tak złote i świecące.
- Dla ciebie już chyba starczy alkoholu. Nawet zwidy już masz
- No, ale patrz ! Tam na suficie jest pić takich duużtch gwiazd ! - upierałam się przy swoim.
- Idziemy do sypialni,
Harry skierował się na góre ze mną na rękach do pokoju. Oplotłam moimi rękami jego szyje i wtuliłam się w tors. Przymknęłam powieki i powoli odpłynęłam.


Poczułam lekki chłód na twarzy. To właśnie mnie obudziło. Natychmiastowo poczułam ból głowy i suchość w gardle. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu mojego chłopaka. Niestety nigdzie go nie znalazłam. Udałam się do łazienki. Tam wykonałam poranną toaletę. Po wyjściu z pokoju wybrałam sobie ciuchy i je ubrała. Gdy byłam już w pełni gotowa skierowałam się do kuchni. Zastałam tam Hazze, który smażył jajecznice. Już na samą myśl zrobiłam się głodna. Niestety wtedy przypomniałam sobie ile porcja tego dania ma kalorii. Więc postawiłam na zwykłe kanapki z ogórkiem. Na samą myśl o tym warzywie uśmiech pojawił mi się na twarzy.
- Dzień dobry kochanie. O czym tak myślisz ? - zapytał Hazz.
- O ogórku. - odpowiedziałam.
Harry  spojrzał na mnie z pytającym wyrazem twarzy.
- Oj no nie pamiętasz ? Ty. Ja. U ciebie w kuchni. Rano.
- A no tak. Wtedy pierwszy raz zrobiłem to.- podszedł do mnie i pocałował.
Całowaliśmy się  kilka minut. I pewnie trwałoby to jeszcze dużej gdybym nie zobaczyła ognia na patelni..Oderwałam się od chłopaka, podbiegłam do gazówki, chwyciłam patelnie i nadstawiłam pod zimną wodę.
- Cholera. Moja jajecznica ! Była dla ciebie  -krzyknął wkurzony Harry
Ja  oczywiście zaczęłam się śmiać. Co innego mogłam zrobić w tej sytuacji zrobić.
- Jeśli to coś pomoże to ci powiem, że i tak bym jej nie zjadła. - powiedziałam gdy już się troche uspokoiłam.
- Czemu ? Nie lubisz jak ci gotuje ?
- Lubię. Nawet uwielbiam, ale... po prostu nie mam dziś ochoty.
- Nie to nie.
Chłopak wziął się za zmywanie spalonej jajecznicy z patelni. Ja oparłam się o blat i obserwowałam go.
- O której jedziemy ? - spytałam, gdy przypomniałam sobie o tym, że już dziś wracamy do Londynu.
- W sumie to można by jak najszybciej. Wtedy jeszcze przed tym jak bym cię odwiózł do domu wstąpilibyśmy do mnie. Chłopacy chcą podobno ci coś powiedzieć.
- Chłopacy ? Mi ?
Zdziwiłam się trochę. Co chłopcy mogą chcieć mi powiedzieć.
- Louis dzwonił do mnie dziś rano. Mówił, że mamy jak najszybciej wrócić, bo oni nie mogą się doczekać, aż ci coś powiedzą. Szczerze to nie wiem o co im chodzi.
- No ja też nie, To co ? Pakujemy się ?
- Nie trzeba. Już nas spakowałem.
- Kiedy ?
- Rano jak spałaś. Ja obudziłem się już przed szóstą i nie mogłem zasnąć.
- No dobra. To chodź po te walizki.
Zabraliśmy swoje bagaże i udaliśmy się do samochodu. Spojrzałam jeszcze raz na domek w którym spędziłam dużo wspaniałych chwil i odjechaliśmy.

_________________________________________________________________________________
W końcu udało mi się dodać ten rozdział. Ostatnio nie mogę się skupić na pisaniu tego opowiadania, bo mam faze na Zarry'ego i zaczęłam nawet pisać jednopart o nich. Także pytanie do was. Lubicie ten bromance ? Czy wgl lubicie bromance ? Bo nie wiem czy dodawać tutaj ten jednopart ; )

4 komentarze:

  1. Rozdział jak zwykle fajny ;)
    Możesz dodać :p
    Z chęcią przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jak zwykle świetny:))
    dodawaj, uwielbiam czytać Twoje teksty, więc każdy nowy będzie czystą przyjemnością:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że wszystko co dobre szybko się kończy. Ale udał im się ten wypad. Wspaniale to wszystko opisałaś... Nie daje mi spokoju to tajemnicze coś, co chłopaki chcą jej powiedzieć. Kurcze i jak ja teraz mam wytrzymać do kolejnego rozdziału?
    Ale rozwaliła mnie jedna rzecz. 8 butelek i była trochę wstawiona? Matko boska ja bym po tylu leżała pod stołem ;) No i muszę przyznać, że śmiałam się czytając ten fragment. Wciąż rechoczę - ona 8, a Harry tylko 2. Genialne! Ale chyba nie pochwalam. Raczej na pewno :)

    Co do one shota, to uwielbiam takie przerywniki. Umilają czas oczekiwania na kolejne rozdziały. I lubię czytać różne bromance. Tak więc jeśli czujesz potrzebę napisania czegoś takiego, to z największą przyjemnością to przeczytam.

    Pozdrawiam i życzę weny w pisaniu

    @KateStylees
    http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super możesz dodać na pewno przeczytam : )

    OdpowiedzUsuń