sobota, 21 kwietnia 2012

Chapter One

- Mamo wiem. Mam dbać o nas i szczególnie uważać na Milenę - próbował zbyć mamę Mariusz, gdy staliśmy na lotnisku.
- Dobrze. To ja już was nie przytrzymuję. - powiedziała mama i jeszcze raz mnie przytuliła.
Czekała nas teraz odprawa i mogliśmy wsiąść do samolotu. Byłam bardzo podekscytowana. No nie codziennie leci się do Londynu. Pierwszy raz opuszczałam Polskę. Po odprawie w końcu wsiedliśmy do samolotu i usiedliśmy w fotelach. Lecieliśmy w pierwszej klasie. Nas nie byłoby na to stać, ale brat Aśki ma jakąś restauracje i dosyć dobrze zarabia więc za nas zapłacił. 
- Podekscytowana ? - spytała ciemnowłosa.
- I to cholernie. - odpowiedziałam.
- Wyrażaj się ładniej - próbował grać dobrego opiekuna Maniek. 
Z Asią zaczęłyśmy się śmiać, a po chwili Mariusz do nas dołączył. Ludzie się na nas dziwnie patrzyli, a po chwili jedna z obsługi przyszła nas uciszyć. Gdy w końcu byliśmy spokojni włożyłam słuchawki i puściłam moją MP5. Leciała akurat piosenka Foster The People - Pumped up kicks. No i słuchałam tak piosenek z mojej playlisty dopóki nie odpłynełam do krainy snów.
- Młoda wstawaj - usłyszałam głos mojego brata.
- Musiałeś mnie teraz obudzić ? Akurat patatajałam na jednorożcu do krainy do złego księcia, aby go zabić ! - wykrzyczałam i zaczęłam znowu się śmiać.
- Ta i co jeszcze ?. - zaśmiał się Mariusz.
- Jak ja go teraz zabije ?. - wydukałam przez śmiech - A tak serio to po co mnie obudziłeś ?
- Bo lądujemy. Masz zapiąć pas. - wtrąciła się poważna Joasia.
- Jasne. Już zapinam. - powiedziałam i wykonałam czynność.
Po chwili samolot wylądował, a my wyszliśmy z niego. Rozglądałam się po lotnisku, gdy usłyszałam krzyk Aśki.
- Maciej!
- Aśka! Stęskniłem się ! - odkrzyknął jej jakiś mężczyzna i ją przytulił.
- Braciszku to jest Milena, siostra Mariusza. No, a jego to już znasz. - przedstawiła mnie dziewczyna.
- Dzień Dobry - przywitałam się niepewnie.
- Siema mała. - powiedział a ja miałam ochotę mu odpowiedzieć, że nie jestem mała, ale się tylko uśmiechnęłam. - Joasiu mówiłem wam, że będziecie mogli u mnie mieszkać nie ?
- Emm. Tak. Chyba nie masz zamiaru wystawić nas na próg ?
- Nie. Tylko, że ja mam remont. Zapłacę wam za hotel dobrze ?
- Dobra. A jaki ?
- Nie pamiętam nazwy. Zawiozę was.
Wsiedliśmy do jakiegoś dużego i czarnego auta. Przez całą drogę Asia opowiadała Maciejowi ( kazał mi tak na siebie mówić ) co słychać u ich rodziców itp.
- Jesteśmy już - odezwał się Maciek.
- Świetnie. Wejdziesz z nami ? - spytała Joanna.
- Nie. Klucze już odebrałem. - podał klucze Mariuszowi, który siedział z przodu - Powodzenia dzieciaczki.
Wysiedliśmy z samochodu i pokierowaliśmy się na drugie piętro gdzie znajdowały się nasze pokoje. Zajebiście, że mam swój.
- No to pa. - pożegnałam się z bratem i jego dziewczyną przy drzwiach.
- Jak będziesz gdzieś wychodzić to przyjdź najpierw do nas. - odezwał się Maniek.
- Spoko.
Weszłam do pokoju, który mieścił się za beżowymi drzwiami. Był to skromny stylowy pokoik. Na środku stało wielkie beżowe łóżko, po lewej było wyjście na balkon, a po prawej toaletka i dwie pary drzwi. Podeszłam do jednej z nich i otworzyłam. Ujrzałam małą garderobę. Nie tracąc czasu rozpakowałam swoje ciuchy, a wielką walizkę walnęłam w kąt garderoby. Wyjęłam jakieś ciuchy pasujące do pogody i poszłam wziąć prysznic. Pod gorącą wodą spędziłam 15 minut. Wyszłam i ubrałam przygotowane wcześniej ubrania:



Postanowiłam iść do sklepu po żelki i cole od których jestem uzależniona. Wrzuciłam do torby telefon i aparat, bo znając życie zajdę o jakiś park i porobię kilka zdjęć. Wspominałam, że oprócz piłki kocham fotografie ? Wyszłam i weszłam do pokoju obok bez pukania czego zaraz pożałowałam. Na łóżku ujrzałam zakochaną parę całującą się.
- Sorry. Ja chciałam tylko powiedzieć, że idę do sklepu i może do jakiegoś parku zajdę.
- Następnym razem pukaj - powiedział wkurzony Maniek - a i wróć przed 18, bo idziemy do restauracji Macieja.
Pomachałam głową na zgodę i wycofałam się z pokoju. Wyszłam z hotelu i pokierowałam się w lewą stronę szukając jakiegoś sklepu. Po drodze robiłam pełno zdjęć. W końcu znalazłam jakiś spożywczak i kupiłam w nim pięć paczek żelek i dwie dwulitrowe butelki coli. Ja to zawsze kupuje na zapas. Nie będę sobie żałować skoro Mariusz płaci. Ja też mam swoje oszczędności, ale zostawiam je na koszulkę z podpisem Rooneya, którą kupię po meczu. Cudem to wszystko upchnełam w torbie, która stała się bardzo ciężka. Obładowana poszłam do parku zajadając się po drodze żelkami. Te żelki to jeszcze większy nałóg od twittera, którego uwielbiam. W sumie to mogę tam przesiadywać cały czas, ale ostatnio trochę odpoczywam od kompa. Usiadłam na najbliższej ławce i zaczęłam się przyglądać Lońdyńczykom. Moją uwagę przykuła dzewczyna z białej bluzce z czarnym napisem ONE DIRECTION. Zastanawiałam się skąd znam tą nazwę, ale za nic nie mogłam sobie tego przypomnieć. Nie wiem dlaczego, ale sprawa ta nie dawała mi spokoju więc podeszłam do niej i zagadałam. Oczywiście po Angielsku, który jak już wspominałam umiem doskonale.
- Czeeść. Jestem Milena, a ty ?
- Hej. Jestem Dominica. Jesteś z tąd ?
- Nie. Przyjechałam tu na mecz, a właściwie wakacje.
- Mecz ?
- Tak. Moja ulubiona drużyna piłkarska gra tu za 9 dni mecz.
- Manchester United ?
- Tak. Też ich lubisz ?
- Ja nie, ale mój kuzyn ich uwielbia. A tak właściwie to czemu do mnie zagadałaś ?
- Twoja koszulka.
- Lubisz One Direction ?!
- Nie, raczej nie. Po prostu nie wiem z kąt znam tą nazwę.
- Serio ? Nie znasz takiego zespołu jak One Direction ?
- No tak! W radiu leciała ich piosenka i mi się spodobała. Teraz już wiem skąd kojarzę to nazwę.
- Skoro jedna ich piosenka ci się spodobała to reszta też ci się spodoba.
- To oni mają ich więcej ?
- O tak. Przejdziemy się ? Puszczę ci je.
- Spoko. I tak nie mam co robić - powiedziałam po czym wzięłam torbę z ławki i ruszyłyśmy.
Spacerowałyśmy po parku i gadałyśmy głównie o 1D. Puściła mi kilka piosenek tego boybandu i naprawdę mi się spodobały. Najbardziej "I Want" i "Taken". Niby nie lubię piosenek o miłości i uważam, że są tandetne, ale te nie wiem dlaczego polubiłam. Dominica też okazała się fajną osobą. Gdy wymieniałyśmy się numerami zobaczyłam, że na wyświetlaczu jest godzina 17:56.
- Cholera! O 18 miałam być w hotelu! Sorry. Odezwę się - krzyknełam wybiegając z Milkshake City w którym obecnie siedziałyśmy.
_________________________________________________________________________________


No i pierwszy rozdział mamy za sobą <3 Pisałam go przy rozmowie z Natalią ( USmile0927 ). Dziękuje za dwa komentarze pod prologiem ^^ A tych, którzy to czytają a nie skomentowali to proszę, aby to zrobili. Przyjmę nawet krytykę ;3 A tak wgl to mój twitter: @Milena_x99. Zapraszam na bloga wcześniej wspomnianej Natalii:

A i mam jeszcze pytanie. Czy zdjęcia ubrań mam wklejać tu czy dawać link? Albo mogę po prostu opisać co ubiera <3 Odpowiedzi w komentarzach.
A i kolejny rozdział będzie jak pojawią się trzy komentarze : )



4 komentarze:

  1. fajnie piszesz :)
    Tak wgl tu Jula xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś kochana .. ♥ A rozdział długi i jak zwykle ZAJEBISZCZY .. :*
    @USmile0927

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski;]
    Czekam na 2;]
    http://together-forever-in-love-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo podoba nam się twój blog *.*

    NOWA NOTKA NA http://life-of-twins.blogspot.com/ :) dziękujemy za każdy komentarz <3

    OdpowiedzUsuń