No czy go do końca pojebało ?! Do domu będzie mi przychodził ? Otworzyłam oczy i szybko zerwałam się z łóżka.
- Co ?! Rodzice go widzieli ?! Przecież mieliśmy plan to po co on tu przychodzi ?! Ja nie chce do Polski ! - krzyczalam
Mój brat wybuchł śmiechem.
- Go tu wcale nie było. - stwierdziłam z poważną miną.
- No nie. Hahaha gdybyś widziała swoją minę - śmiał się jeszcze głośniej.
Rzuciłam w niego z całej siły poduszką.
- Rodzice są w domu ? - zapytałam
- Nie. Na zakupch.
- To dobrze. Jeszcze tego by brakowało, żeby się o moim planie dowiedzieli.
- Jakim planie ?
Cholera. Właśnie wygadałam się Mańkowi. Dobra nie będę go okłamywać. Zaczełam mu opowiadać wszystko o " chłopaku dla zmyłki ".
- No, no. Nie spodziewałem się, że potrafisz coś takiego wymyślić. - powiedział, gdy skończyłam
opowiadać.
- Ja też nie. Która godzina ? - spytałam
- 11:30.
- Wypad. Muszę się wyszykować na tą " randke " z Noelem.
Mariusz zaśmiał się i wyszedł. Podbiegłam do szafy, żeby wyszukać jakieś ciuchy. Ostatnio nakupywałam sobie dosyć dużo sukienek i polubiłam chodzenie w nich więc wybrałam jedną z nich:
Włosy lekko podkręciłam. Zrobiłam sobie lekki makijaż i byłam gotowa. Spjrzałam w lustro. Sama siebie nie poznaje. Może powinnam chodzić częściej w sukienkach i szpilkach ? Mam nadzieje, że Harry'emu się spodoba. Spojrzałam na zegarek. Była 12:35. Schowałam telefon do kopertówki. Poszłam do kuchni. Zastałam tam rodziców.
- Wyglądasz... Wow - wydusiła mama
- Odpuść. - powiedziałam zimno. - Mam iść sama czy mnie zawieziesz ?
- Zawioze cię. Chce się upewnić, że nie spotykasz się z tym sławnym. - odpowiedział tata
- Ma na imię Harry.
- Mnie jego imię nie interesuje.
Miałam ochotę mu przywalić.
- Idziesz ? - zapytał wychodząc z kuchni.
Poszłam za nim ze wściekłą miną.
- Jesteśmy na miejscu. - powiedział ojciec
- Moge iść ?
- Ten chłopak jest już ? Jak on wogóle ma na imię ?
- Noel. Jest. Siedzi przy oknie - wskazałam na chłopaka siedzącego w kawiarni.
- To możesz.
Wysiadłam i skierowałam się w strone Noel'a.
- Cześć. - przywitałam sie
- Hey. Ten co cię podwoził to twój tata ? - spytał
- Noo.
- Wygląda poważnie.
- I taki jest.
- To co ? Rozchodzimy się ? - spytał chłopak.
- Jest mała zmiana planów. Rozchodzimy się teraz, ale za jakiś czas musimy tu wrócić. Mama mnie odbiera.
- Okey. Tylnym wyjściem ?
- Mhmm.
Wyszliśmy z kawiarni. Noel poszedł w lewo, a ja w prawo. Ukrywając się po kilku minutach dotarłam do mieszkania 1D. Ochroniaż był wtajemniczony więc mnie wpuścił. W salonie oraz kuchni nikogo nie było. Dziwne. Skierowałam się do pokoju Harry'ego. Leżał na łóżku z słuchawkami w uszach. Albo może spał. Położyłam się obok, a on otworzył oczy. Czyli jednak nie spał.
- Jesteś ! - przytulił mnie mocno.
- Ja też tęskniłam.
Odsunął się odemnie i zaczął mi się przyglądać.
- Co jest ? Mam coś na twarzy ? - zapytałam.
- Nie. Po prostu ślicznie wyglądasz. Powinnaś częściej nosić sukienki,
- Dla ciebie zacznę.
Chłopak ponownie mnie przytulił.
- Wiesz jakiego mi stracha napędziłaś, gdy powiedziałaś, że nie mozemy być razem ?
- Domyślam się.
Leżeliśmy chwile w milczeniu. Nie potrzebowałam słów. I bez nich było idealnie.
- Kocham cię - powiedział nagle Harry
- Tak, wiem. Ja ciebie też. - odpowiedziałam z uśmiechem.
Do pokoju wpadł Lou i rzucił się na łóżko. Chyba mnie nie widział, bo wylądował wprost na mnie.
- Lou ciołku ! Uważaj jak skaczesz ! - krzyknęłam i zwaliłam go z łóżka.
- Milena ? A co ty tu robisz ? - zapytał masując obolałą głowę.- Leże.
- Przyszłaś i nawet się nie przywitałaś ? - rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.
Śmiałam się bardzo głośno i nie mogłam wydusić z siebie słowa. Potem to już nawet oddychać nie mogłam. Harry to zauważył i odciągnął Tomlinsona odemnie.
- Przestań już. Nie widzisz, że ona nie może już oddychać ? - wydarł się na niego z poważną miną.
Kompletnie nie wiem dlaczego. Przecież to były tylko żarty.
- Spokojnie kochanie. To tylko zabawa. - uspokoiłam Hazze.
- No widzisz ? Nie ma o co robić afery. - stwierdził Louis i wyszedł
- Martwiłem się. Jeszcze coś by ci się stało. - powiedział poważnie mój chłopak.
- Aww. Jaki ty jesteś kochany. - przygryzłam wargę.
Chłopak zbliżył się do mnie i czule pocałował. Jak ja uwielbiam jego pocałunki. Czuje wtedy, że jesteśmy sami na świecie. Tylko on i ja. Stworzeni dla siebie. Chłopak lekko odsunął swoją twarz od mojej i spojrzał mi w oczy.
- Wtedy, gdy twój ojciec zabronił ci się ze mną spotykać to naprawdę sądziłaś, że tego nie przetrwamy ? Że nasz związek nie jest na tyle silny, żeby się mu sprzeciwić ?
- Ja... bałam się. Po prostu się bałam, że będę musiała wrócić do Polski. A gdybym była tam to napewno nie byłoby dla nas szans. - mówiąc to zachciało mi się płakać.
Nie wyobrażałam sobie życia bez niego. Byłam uzależniona. Nie od narkotyków czy alkoholu tak jak większość ludzi. Ja byłam uzależniona od chlopaka, którego kocham całym sercem. Chłopak przytulił mnie mocno. Ta chwila trwałaby pewnie dłużej, gdyby nie mój telefon. Na wyświetlaczu widniał napisa " Mama "
- Pewnie chcą mnie sprawdzić - powiedziałam.
Odebrałam.
- Ze mną wszystko okey. Nie musicie mnie sprawdzać.
- Przyjedź szybko do domu. Musimy porozmawiać.
Płakała. Słyszałam po głosie. To musiało być coś naprawde poważnego.
- Zaraz będę.
Odpowiedzi już nie dostałam, bo rodzicielka się rozłaczyła.
- Muszę wracać do domu. - powiedziałam smutna.
- Już ? Dlaczego ?
- Mama mówiła, że musimy porozmawiać. Płakała. Coś się musiało stać.
- Zawiozę cię.
Pokiwałam głową na zgodę. Teraz miałam gdzieś to czy jakiś paparazzi czy tata zobaczy mnie z Harry'm. Miałam złe przeczucie. Mama bardzo rzadko płakała. Ubrałam kurtke i czekałam, aż Styles ubierze jakiś sweter. Wybiegliśmy z domu nie mówiąc nic nikomu. Hazza otworzył auto i wsiedliśmy. PRzez całą droge zastanawiałam się o co chodzi. I gdzie w tym wszystkim był tata ? Nie miałam pojęcia. Oparłam głowę o szybe i myślałam. Czułam, że Harry co chwile spogląda na mnie. Położył ręke na moim kolanie.
- Wszystko będzie dobrze. Nie zamartwiaj się tak. Jeszcze nie wiemy o co chodzi.
Wymusiłam lekki uśmiech. Nie chciałam, żeby on zadręczał się moimi problemami. Po kilku minutach podjechaliśmy pod mój blok.Mój chłopak złapał mnie za ręke.
- Poczekam tu na ciebie. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
Jak najszybciej wbiegłam do mieszkania. Nawet nie zdejmując butów skierowałam się do kuchni. Mariusz siedział przy stole z twarzą w dłoniach, mama opierała się o blat i płakała, a Asia pocieszała ją. Mariusz widząc, że mama nie jest w stanie nic powiedzieć odezwał się.
- Usiądź lepiej.
- O co tutaj do cholery chodzi ? - krzyknęłam.
- Tata... On miał wypadek, gdy wracał do domu. Nie żyje. - powiedział cicho Mariusz.
____________________________________________________________________________________
Mimo, że nie ma tych 15 komentarzy ( i dużo do tego brakuje ) postanowiłam nie być taka zła i dodać rozdział. Jest jaki jest... Do świetnnych nie należy, ale najgorszy też chyba nie jest co ? Sama nie wiem czy jest sens pisać dalej to opowiadanie jeśli czyta je grupka osób. Muszę się nad tym poważnie zastanowić. Teraz jeszcze szkoła i nie wiem czy będę z rozdziałami wyrabiać się na czas. W dodatku moja mama wraca i nie pozwoli mi siędzieć tyle przy kompie. Od początku roku szkolnego rozdziały powinny pojawiać się w każdą niedziele ( czyli kolejny 9 sierpnia )
Komentujcie prosze <3