- Uspokój się i powiedz o co chodzi..
- Pokłócił się z chłopakiem z mojego akademika i się pobili.
- Który szpital? Zaraz tam będę.
- Royal National Hospital.
- Ok. Pa - rozłączyłam się.
Zapięłam spodnie i nałożyłam na siebie bluzkę.
- A ty dokąd? Jaki szpital? - spytał Harry wstając z łóżka.
- Maniek się z kimś pobił. Muszę tam jechać. - powiedziałam chowając telefon do torebki.
- Jadę z tobą. - założył swoją koszulkę.
- Gdzie on jest? - spytałam stojącą przed szpitalem Joasie.
- Lekarz się nim zajmuje. - od powiedziała - Ale za chwile powinien wyjść.
Weszliśmy do środka. W poczekalni było kilka osób. Usiedliśmy tam i czekaliśmy na wyjście mojego brata z gabinetu lekarza. Chwile później wstałam z krzesła, bo nie mogła usiedzieć w miejscu. Harry widząc to, także wstał i mocno mnie przytulił.
- Będzie dobrze, nie martw się..
Nie od powiedziałam, tylko wtuliłam się jeszcze bardziej. Drzwi od gabinetu otworzyły się, a z nich wyszedł Mariusz. Miał śliwę pod okiem, rozciętą wargę i kilka plastrów na czole. Do tego jego ręka była owinięta bandażem. Wyrwałam się z objęć mojego chłopaka, podbiegłam do brata i z całej siły go przytuliłam.
- Ałaa to boli - jęknął
Odsunęłam się od niego.
- Przepraszam.
- Co ty tu robisz? - zapytał.
- Asia dzwoniła, że się z kimś pobiłeś i jesteś w szpitalu. Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałam.
- Nie jesteś już zła?
- Powinnam cię wysłuchać. Pogadamy, ale nie tutaj. powiecie na mały wypad do KFC?
Wszyscy z chęcią się zgodzili więc pojechaliśmy w wyznaczone miejsce.
Hazza poszedł złożyć zamówienie, a ja z Asią i Mariuszem siedziałam przy stoliku.
- Powiesz mi wreszcie dlaczego wyprowadziłaś się i nie odzywasz się do mnie i do matki? - zapytał Maniek
- Ja? Ja nie odzywam się do matki?
- Tak mi powiedziała. Podobno chcesz zacząć życie bez nas, ale ja w to nie wierzę.
- Ona ci to powiedziała?! Chyba trochę po przekręcała - powiedziałam wściekła.
- Nie rozumiem.
- Wyrzuciła mnie! Nie chciała mnie znać. Twierdzi, że to moja wina, że ojciec się zabił - byłam bliska płaczu.
Nie mogłam uwierzyć, że moja matka naprawdę oszukała mnie i brata.
- Co?! Jak to wyrzuciła?!
- Powiedziała, że ty o wszystkim wiesz.
- Nie wiedziałem. Naprawdę nie wiedziałem... - schował twarz w dłonie.
- Dobra, nieważne. Nie chce żyć przeszłością. Teraz jest dobrze i to jest najważniejsze.
- Wiecie co? Jesteście chyba idealnym rodzeństwem - wtrąciła się Aśka.
Zaśmiał się. Akurat do stolika podszedł Hazza z naszymi zamówieniami.
- Nadal nie rozumiem dlaczego nie zgodziłeś się, żeby kelner je przyniosła. - powiedziałam.
- Bo on jest za ładny. - od powiedział mój chłopak stawiając ast foody na stół.
Wzięłam swoją małą porcję frytek i shake'a truskawkowego.
- Jesteś zazdrosny o kelnera? - spytałam, a on kiwnął głową na tak - Głupek
- Też cię kocham - usiadł obok mnie.
Siedzieliśmy jeszcze około godzinkę w knajpie jedząc i rozmawiając na wszystkie tematy. Było naprawdę miło. Potrzebowałam takiego wypadu.
- Późno już. Ja muszę wracać do akademika - powiedziała Asia
- Ja też będę się zbierał. - mruknął cicho Mariusz
Pożegnaliśmy się z tą dwójką i sami także ruszyliśmy do samochodu.
___________________________________________________________________________________
To był najprawdopodobniej ostatni rozdział. Teraz jeszcze epilog i chyba skończę bloga. Zastanawiam się tylko czy pisać kolejne opowiadanie czy nie... Miałam to w planach, ale widząc liczbe komentarzy pod ostatnim rozdziałem jakoś mi się odechciało.. Nie wiem, naprawdę nie wiem co zrobię.
Szkoda.. Ja osobiście chcę jeszcze czytać twoje historie, zwłaszcza, że czytam to opowiadanie od samego początku i wiem, że w dziedzinie pisanie jesteś PHENOMENIALL. ♥ Cóż, zrobisz jak uważasz . :)
OdpowiedzUsuńxxNatii.
czemu chcesz skończyć opowiadanie??
OdpowiedzUsuńNo bo praktycznie nikogo tu nie ma.. Prawie nikt nie komentuje i wątpie, że więcej niż pięć osób to czyta.. No i wydaje mi się, że to opowiadanie robi się już nudne. Zaczne pisać nowe chyba.
Usuń