poniedziałek, 28 stycznia 2013

Chapter Thirty-Eight

- Uspokój się i powiedz o co chodzi..
- Pokłócił się z chłopakiem z  mojego akademika i się pobili.
- Który szpital? Zaraz tam będę.
- Royal National Hospital.
- Ok. Pa - rozłączyłam się.
Zapięłam spodnie i nałożyłam na siebie bluzkę.
- A ty dokąd? Jaki szpital? - spytał Harry wstając z łóżka.
- Maniek się z kimś pobił. Muszę tam jechać. - powiedziałam chowając telefon do torebki.
- Jadę z tobą. - założył swoją koszulkę.

- Gdzie on jest? - spytałam stojącą przed szpitalem Joasie.
- Lekarz się nim zajmuje. - od powiedziała - Ale za chwile powinien wyjść.
Weszliśmy do środka. W poczekalni było kilka osób. Usiedliśmy tam i czekaliśmy na wyjście mojego brata z gabinetu lekarza. Chwile później wstałam z krzesła, bo nie mogła usiedzieć w miejscu. Harry widząc to, także wstał i mocno mnie przytulił.
- Będzie dobrze, nie martw się..
Nie od powiedziałam, tylko wtuliłam się jeszcze bardziej. Drzwi od gabinetu otworzyły się, a z nich wyszedł Mariusz. Miał śliwę pod okiem, rozciętą wargę i kilka plastrów na czole. Do tego jego ręka była owinięta bandażem. Wyrwałam się z objęć mojego chłopaka, podbiegłam do brata i z całej siły go przytuliłam.
- Ałaa to boli - jęknął
Odsunęłam się od niego.
- Przepraszam.
- Co ty tu robisz? - zapytał.
- Asia dzwoniła, że się z kimś pobiłeś i jesteś w szpitalu. Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałam.
- Nie jesteś już zła?
- Powinnam cię wysłuchać. Pogadamy, ale nie tutaj. powiecie na mały wypad do KFC?
Wszyscy z chęcią się zgodzili więc pojechaliśmy w wyznaczone miejsce.

Hazza poszedł złożyć zamówienie, a ja z Asią i Mariuszem siedziałam przy stoliku.
- Powiesz mi wreszcie dlaczego wyprowadziłaś się i nie odzywasz się do mnie i do matki? - zapytał Maniek
- Ja? Ja nie odzywam się do matki?
- Tak mi powiedziała. Podobno chcesz zacząć życie bez nas, ale ja w to nie wierzę.
- Ona ci to powiedziała?! Chyba trochę po przekręcała - powiedziałam wściekła.
- Nie rozumiem.
- Wyrzuciła mnie! Nie chciała mnie znać. Twierdzi, że to moja wina, że ojciec się zabił - byłam bliska płaczu.
Nie mogłam uwierzyć, że moja matka naprawdę oszukała mnie i brata.
- Co?! Jak to wyrzuciła?!
- Powiedziała, że ty o wszystkim wiesz.
- Nie wiedziałem. Naprawdę nie wiedziałem... - schował twarz w dłonie.
- Dobra, nieważne. Nie chce żyć przeszłością. Teraz jest dobrze i to jest najważniejsze.
- Wiecie co? Jesteście chyba idealnym rodzeństwem - wtrąciła się Aśka.
Zaśmiał się. Akurat do stolika podszedł Hazza z naszymi zamówieniami.
- Nadal nie rozumiem dlaczego nie zgodziłeś się, żeby kelner je przyniosła. - powiedziałam.
- Bo on jest za ładny. - od powiedział mój chłopak stawiając ast foody na stół.
Wzięłam swoją małą porcję frytek i shake'a truskawkowego.
- Jesteś zazdrosny o kelnera? - spytałam, a on kiwnął głową na tak - Głupek
- Też cię kocham - usiadł obok mnie.
Siedzieliśmy jeszcze około godzinkę w knajpie jedząc i rozmawiając na wszystkie tematy. Było naprawdę miło. Potrzebowałam takiego wypadu.
- Późno już. Ja muszę wracać do akademika - powiedziała Asia
- Ja też będę się zbierał. - mruknął cicho Mariusz
Pożegnaliśmy się z tą dwójką i sami także ruszyliśmy do samochodu.

___________________________________________________________________________________

To był najprawdopodobniej ostatni rozdział. Teraz jeszcze epilog i  chyba skończę bloga. Zastanawiam się tylko czy pisać kolejne opowiadanie czy nie... Miałam to w planach, ale widząc liczbe komentarzy pod ostatnim rozdziałem jakoś mi się odechciało.. Nie wiem, naprawdę nie wiem co zrobię.

3 komentarze:

  1. Szkoda.. Ja osobiście chcę jeszcze czytać twoje historie, zwłaszcza, że czytam to opowiadanie od samego początku i wiem, że w dziedzinie pisanie jesteś PHENOMENIALL. ♥ Cóż, zrobisz jak uważasz . :)
    xxNatii.

    OdpowiedzUsuń
  2. czemu chcesz skończyć opowiadanie??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo praktycznie nikogo tu nie ma.. Prawie nikt nie komentuje i wątpie, że więcej niż pięć osób to czyta.. No i wydaje mi się, że to opowiadanie robi się już nudne. Zaczne pisać nowe chyba.

      Usuń