środa, 9 maja 2012

Chapter Seven

Opowiedziałam Asi o co chodzi. Dziewczyna chyba nie wiedziała jak mi pomóc.
- To zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Może nie znasz go zbyt długo, ale sama przecież mi ostatnio mówiłaś, że jest inny niż wszyscy.
- Ale nie spodziewałam się, że coś takiego zrobi.
- Co powiesz na lody ? Albo wypad na London Eye ? - spytała po chwili.
- Może to mi poprawi humor - mruknełam.
- Idź się wykąp , a ja ci w tym czasie wyszykuje jakieś rzeczy.
No to czasu na prysznic mam dużo, bo zanim ona coś wybierze... Skierowałam się do łazienki. Przez pietnaście minut brałam ciepły prysznic. Cały czas myślałam o tym co zdarzyło się rano. Gdy w końcu doprowadziłam się do porządku wyszłam z łazienki. Asia czekała już na mnie z rzeczami w rękach.
- Serio ? Sukienka ? - spytałam.
- Oj tam. Ślicznie będziesz w niej wyglądać.
- Ale ona nie jest moja.
- Przyniosłam od siebie. A teraz wskakuj.
Wziełam rzeczy i posłusznie poszłam się przebrać. Po pięciu minutach wróciłam. Aśka miała przygotowany cały zestaw do makijażu.
- Dobrze wiesz, że nie lubie się malować.
- Nie narzekaj.
Dwadzieścia minut później Joasia stwierdziła, że jestem gotowa. Włosy miałam spięte w koka, a na sobie letnią sukienke w kwiatki. Przez to całe zamieszanie nawet nie zauważyłam jaka piękna dziś pogoda. Nevermind. Joasia poszła po Mariusza i się przebrać. Ja w tym czasie weszłam na twittera. Nie działo się nic ciekawego oprócz tego że przybyło mi kilka tysięcy obserwujących. Pojawiły się też zdjęcia moje i Harrego z wczoraj. Wyłączyłam laptopa. Wziełam kwiecistą torebke ( kolejna rzecz od Asi ) i wrzuciłam do niej aparat, telefon, żelki, i litrową butelke coli. Zakluczyłam drzwi i skierowałam się do pokoju obok. Oczywiście najpierw zapukałam, żeby nie zastać ich w takiej sytuacji jak wcześniej. Drzwi otworzył mi mój brat.
- Asia jest już gotowa ? - spytałam.
- Nie. Jest jeszcze w łazience. - odpowiedział.
- To ja będę czekać przed hotelem.
Ruszyłam do windy. Na dól jechałam z jakimś chłopakiem. Na oko 16 lat.
- Jesteś z Londynu ? - zapytał w pewnej chwili.
- Yy. Nie. Z Polski.
- Serio ? Ja też. Kuba jestem.
- Milena.
- Idziesz zwiedzać ?
- W sumie to idę z bratem i przyjaciółką na lody i pod London Eye.
- Serio ? Ja też idę na London Eye. Może się spotkamy - i wysiadł.
Nie wiem czemu, ale wydawał mi się jakiś dziwny. Wyszłam z tej windy i skierowałam się pod hotel. Po jakiś pięciu minutach dołączyła do mnie para zakochanych. Eh.. Wszystko mi się dzisiaj z miłością kojarzy.
- To co ? Podbijamy Londyn ? - próbowała mi poprawić humor Joasia
- Taa. - odparłam.
Przez dwie godziny ganialiśmy po Londynie.  Widziałam Big Bena. Jechaliśmy tym całym London Eye. Ogólnie zwiedzaliśmy stolice Anglii. Aśka przez ten czas była jakaś dziwna. Jakby coś ukrywała. Gdy spytałam się Mariusza czy wie o co chodzi on powiedział, że nie ma pojęcia. Gdy przechodziliśmy przez kolejną uliczkę Asia zatrzymała się.
- O co chodzi ? - zapytałam
- Dostałam zadanie. Miałam cię przyprowadzić do tego mieszkania - Asia wskazała na jakieś drzwi.
Miałam dziwne przeczucie co do tego. Ale niestety nie miałam nic do gadania, bo blondynka praktycznie wepchała mnie w te drzwi. Na pożegnanie rzuciła tylko "Do zobaczenia jutro". Jak to jutro ? Ja mam tu spać? Nie wiedziałam o co chodzi. Niepewnie weszłam do środka. Mogłabym stąd wyjść, ale ciekawość była silniejsza. Z początku wyglądało to jak zwykłe mieszkanie. Jednak, gdy weszłam do czegoś podobnego do salonu zatkało mnie. Nie było prawie żadnych mebli. Po środku stał stolik średniej wielkości. Obok niego leżało pełno wielkich poduszek.  Na stoliku leżał jeden wielki talerz spaghetti. Wokoło tego talerza były świeczki ułożone w kształt serca.
- Po jaką cholere ona mnie tu przysłała ? - powiedziałam sama do siebie.
- Po to abym mógł z tobą porozmawiać. - odpowiedział dobrze znany mi głos.
Serce gwałtownie mi przyspieszyło, a kolana zmiękły. Odwróciłam się powoli w jego stronę. Stał tam. Jeszcze piękniejszy niż wcześniej. Miał na sobie czarny garnitur z czerwoną różyczką w kieszeni. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zrozumiałam to. Zakochałam się w nim...

_________________________________________________________________________________Wiem, że miałam dodać w niedziele ale mam dzisiaj zajebisty humor więc dodaje :*  Jarałam się dzisiaj bardzo tymi podziękowaniami za złotą płytę na twitterze <3 Niestety czuje się trochę gorszą Directionerką, bo osobiście nie mam płyty ;( Nie będę miała jej w najbliższym czasie. Nie mam kasy : /. Spróbuje namówić rodziców na kupno, ale raczej mi się nie uda.
 Rozdział pisany przy piosence "Call me maybe". Uwielbiam ją :* Kolejny rozdział w niedziele. I mam nadzieje, że będzie więcej komentarzy ? Motywują mnie do dalszego pisania. Póki co weny brak ;<
PROSZE O KOMENTARZE ! : )

6 komentarzy:

  1. Nie... W takim momencie? Jak możesz mi to robić?
    Co ja Ci zrobiłam, że aż tak mnie karzesz? To nie fair! :< Chcę wiedzieć co tam u niech się działo! Grr... No ale rozdział świetny!
    Piszę nowego bloga, mam na niego dosyć długie "myśli", znaczy się dużo pomysłów, że tak się wyrażę.
    Zapraszam:
    http://truehistoricandagain.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Nat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to wiem, ty to wiesz, wszyscy wiedzą, że jesteś genialna i świetna! AmaZayn GIRL ! < 333
    Oczywiście zajebisty rozdział i ta końcówka romantyczna ... mmm .. ♥
    Dzięki za info ..
    @USmile0927

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba nie muszę ci mówić że zajebiście ? ;D;D

    OdpowiedzUsuń
  4. zajefajne pisz to dalej <3333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli można to prosze o podpisywanie się : )

      Usuń
  5. Jezuu ! Zajebiście piszesz ! Więcej rozdziałów ;D Alex xoxo ;]

    OdpowiedzUsuń