środa, 6 czerwca 2012

Chapter Twelve

Podczas gry w tego węża dostałam sms od Harry'ego.
"Spotkamy się jeszcze  dzisiaj ? "
" Idioto widzieliśmy się rano. "
" Ale rano było dawno "
" Kilka godzin temu"
" No i uciekłaś bez pożegnania"
" Nie chciałam cię budzić"
" To jak ? Wpadniesz ? "
" No dobra"
" Ok. Gdzie jesteś ? Przyjadę po ciebie. "
" Ale, że teraz ? "
" No. Gdzie jesteś ? "
" W kręgielni, która jest obok mojego hotelu "
" Zaraz tam będę. Pa :xxx "
Posiedziałam jeszcze chwile i patrzałam na grę moich znajomych. Wygrywał Mariusz, a po nim był Kuba. Po chwili poczułam, że ktoś mnie przytula od tyłu. Był to Harry.
- Szybki jesteś -  przywitałam się
- Do ciebie się spieszę. - odpowiedział, a ja go pocałowałam.
Wtedy podeszła do nas cała trójka.
- Skończyliście już ? - zapytałam.
- No tak. Godzinka już mineła. Wygrałem! - odpowiedział Mariusz
- Bo oszukiwałeś ! - odezwał się Kuba.
Zaczeli się kłócić, że nie prawda itp. Po chwili miałam już tego dość i im przerwałam.
- Wracacie do hotelu czy gdzieś jeszcze się wybieracie ?
- No chyba wracamy, a ty ? - Asia
- Ja idę do Harry'ego
- Spoko.
Razem z loczkiem wyszliśmy z tej całej kręgielni. Przed budynkiem stał czarny samochód do, którego wsiedliśmy.
- Czemu nie jedziemy do was ? - zapytałam, gdy zobaczyłam, że kierujemy się w przeciwną stronę.
- Bo zabieram cię na spacer.
- Samochodem ?
- Najpierw jedziemy na plaże. Tam zrobimy sobie długi spacer. Taki romantyczny.
- haha. Serio lubisz romantyczne rzeczy ?
- No ja lubie wszystko co ty.
- A skąd pewność, że ja lubie ?
- Bo jesteś dziewczyną.
- Niby jestem, ale zamiast tego spaceru wolałabym pograć sobie na przykład w piłke nożną.
- Serio ? Dziewczyna, która chce grać w noge ? Jesteś skarbem.
- Jestem po prostu wyjątkowa.
- I skromna.
- Oj tam. Czepiasz się.
- To zawracamy i zabieram cię na stadion Chelsea.
- Ale po co ?
- Zobaczysz.
Ciekawiło mnie po co tam jedziemy.  Reszte jazdy spędziliśmy w milczeniu. Dopiero pod wielkim stadionem Harry się odezwał.
- Jesteśmy - powiedział.
- Wiesz, że tutaj się poznaliśmy ? - wzieło mnie na wspomnienia.
- Wiem. Chodź.
Po chwili staliśmy już na murawie ogromnego stadionu. Zawsze marzyłam, aby się na niej znaleźć. Nie wiem skąd, ale Hazza miał w rękach piłkę.
- Stań na bramce - powiedział
Nie lubie być bramkarzem, ale zrobiłam wyjątek. Harry strzelał karne, a ja starałam je bronić. Nie wychodziło mi to za bardzo. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu.
- Teraz zmiana ! - krzyknęłam po kilku minutach gry.
- Dobra.
- A tak wgl to jakim cudem załatwiłeś nam wejście tutaj ?
- Ma się swoje sposoby.
Teraz to ja miałam strzelać karne. Harry był dobrym bramkarzem, ale nie udawało mu się bronić. No bo w końcu ja byłam świetna w piłke nożną. Tsa. Moja skromność. Graliśmy i wygłupialiśmy się tak do wieczora. Po tym Harry odwiózł mnie do domu, a sam pojechał do sb

.
                                                                                   *


Obudziłam się około godziny dziewiątej. Wyskoczyłam z łóżka i skierowałam się do łazienki po drodze zabierając pierwsze lepsze ciuchy < link >. Tam wziełam szybki prysznic, ubrałam się, ogarnełam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Usiadłam na łóżko i doszłam do wniosku, że wypadałoby się dzisiaj spotkać z Dom. Wybrałam jej numer. Po pięciu sygnałach usłyszałam:
- Halo ?
- Za halo w morde walą - rzuciłam na przywitanie.
- Cześć Milena.
- No hej teletubisiu - miałam dziś dobry humor. - Masz dzisiaj wolne czy umuwiłaś się na randke z Po (dop.autora: Jakby co to Po to teletubiś )
- Umówiłam się dzisiaj z Niallem - w tym momencie zakrztusiłam się własną śliną - No co ?
- Czyli jednak randka z Po - zaśmiałam się - A o której ?
- W sumie to właśnie po mnie jedzie. Wybieramy się nad jezioro na cały dzień.
- No to życzę udanej randki.
- Dzięki. Ja już muszę kończyć, bo Niall przyjechał. Buziaki.
Nawet nie zdążyłam jej odpowiedzieć, bo się rozłączyła. No i nie mam co robić. Zadzwonie do Harolda. Może będzie się chciał ze mną spotkać.
- Hej kochanie - przywitałam się
- Cześć kotek - opdpowiedział
- Co robisz dzisiaj ? Może zechciałbyś się ze mną znowu spotkać ?
- Nie mogę. Mamy wywiad, a potem rozdajemy autografy itp. Przepraszam skarbie, ale musze kończyć - rozłączył.
Aha. Skłamał. Napewno nie mają żadnego wywiadu, bo Niall jest z Dom na randce. I dlaczego musiał tak pilnie kończyć ? Jesteśmy w związku nawet nie od tygodnia, a on mnie już okłamuje. Wyjaśnie to z nim później. Ostatnimi osobami z którymi bym mogła spędzić dzień jest Asia i Mariusz. Wziełam wyposarzoną w telefon, żelki, lustrzanke i cole torebke i wyszłam z pokoju. Zamknełam drzwi po czym zapukałam do pokoju obok. Otworzyła mi wystrojona Asia.
- Hej - powiedziałam, a dziewczyna uśmiechneła się na mój widok.
- Cześć. Wejdź.
No i weszłam. W środku stał Mariusz. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że miał na sobie swoje najlepsze ciuchy.
- Cześć siostra.
- Em. No hej. Wybieracie się gdzieś czy co, że jesteście tacy wystrojeni ? - spytałam.
- Mariusz zabiera mnie na całodzienną randke. Będziemy zwiedzać Londyn, jakiś obiad w restauracji. I takie tam. - pochwaliła się Joasia.
Zajebiście. Czyli ten dzień spędze sama.
- A co ? - zapytał Maniek.
- Nic, nic. Chciałam tylko powiedzieć, że idę na spacer - skłamałam.
Gdybym powiedziała, że przyszłam aby spędzić z nimi czas to Aśka kazałaby mi iść z nimi, a tego nie chce.
- No to ja już pójde - powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Nie wracałam do siebie tylko postanowiłam się przejść. Weszłam do windy. W środku był Kuba, który ucieszył się na mój widok.
- Cześć
- Hej - mruknełam nie zwracając na niego zbytniej uwagi.
- Można wiedzieć gdzie się wybierasz ?
- Przed siebie.
- A może chcesz iść ze mną do pewnego miejsca ?
- Pewnego miejsca ? Czy ty chcesz mnie zabrać na randke czy coś w tym rodzaju ?
- Nie. Chce ci tylko coś pokazać.
- W sumie to i tak nie mam co robić więc pójdę z tobą.
Na początku szliśmy normalną londyńską ulicą, ale w pewnej chwili skręciliśmy w uliczke. Była dosyć obskurna. Na myśl mi przyszło, że prowadzi mnie tu, bo chce mnie zgwałcić.
- Ej, ale ty nie chcesz mnie zgwałcić ? - zapytałam, a chłopak się zaśmiał.
- Nie. Chce ci coś tylko pokazać. Chodź - wskazał na jakieś zniszczone drzwi.
Weszliśmy do środka. Wyglądało tutaj jak w melinie. W powietrzu unosił się zapach papierosów. W środku było kilku ludzi. Narkomani.
- Po co mnie tu przyprowadziłeś ? - spytałam wkurzona.
- Po to, aby ci go pokazać - wskazał na chłopaka siedzącego w kącie i wciągającego biały proszek.
Nie mogłam w to uwierzyć. To był naprawde on. Ćpał.


________________________________________________________________________________
 Cieszcie się, bo macie rozdział w środku tygodnia ^^ Ale to tylko dlatego, że teraz nie będę pisać z wyprzedzeniem i wstawiam to co mam napisane ;3 W niedziele możecie się spodziewać meega długiego rozdziału xD Zresztą ten też nie jest krótki <3 Mogę liczyć na komentarze ?

5 komentarzy:

  1. Mogę Cię zamordować? Chcę wiedzieć kto to jest ten "ON" .. chodź podejrzewam Harolda .. Czekam z niecierpliwością na niedziele i na next'a .. ♥
    @USmile0927

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś za mądra ? ^^ Zamordować mnie możesz, ale wtedy nie będziesz wiedzieć co będzie dalej w opowiadaniu xD

      Usuń
  2. Zajebiście ;D Ale będzie kłótnia xd

    OdpowiedzUsuń
  3. To na pewno Harold .. :D
    Czekam na nn . ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam twoje opowiadanie , czekam na kolejny rozdział :*****
    Pewnie ten ''ON'' to Harry ale zawsze można pomarzyć że to ktos inny <33333333

    OdpowiedzUsuń